Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
AndrzejJanczewskiWszystkojużzblakło,spłowiało...
Oprzepraszam...Panbyłpierwszypowiedziałzuśmie-
chemnieznajomy.
Ależproszę.
Nie,nie.Niechpanwejdzie.
Więcstałosię.Terazniemajużodwrotu.Rozejrzałsiępo
sali.
Wewnątrzniebyłozbytwieluludzi.Przyokienkurezer-
wacjitylkojednaosoba.Jakiśmłodychłopak,chybastu-
dent.Ustawiłsięzanim.
Studentszybkozałatwiłsprawęidziewczynazokienka,ze
zdawkowąuprzejmością,wymówiłastandardowąformułkę:
Słuchampana,wczymmogępomóc?
Wiktorspojrzałzasiebie,jakbyniebyłpewien,czyzwraca
siędoniego.Alebyłsam.
ChciałbymzarezerwowaćbiletdoAucklandodpowie-
działpośpiesznie.
Nakiedy?
Jeszczeniewiemdokładnie,chybazamiesiąc.Właści-
wietoterazchcęsiętylkodowiedzieć,jakiemożliwości
iceny.
NajlepiejliniamiBritishAirways.Zarazdokładnie
sprawdzę.
Chwilętrwałostukanieklawiaturykomputera.
Tak,zgadzasięmożebyćprzezLondyniHongKong
alboprzezLondyniLosAngeles.Biletwdwiestrony,niecałe
dziesięćtysięcy.Złotych.Dokładnacenazależyodaktualne-
gokursu.
Alejatylkowjedną...
Spojrzałananiegotaksięprzynajmniejzdawałoznie-
cowiększymzainteresowaniem.Speszyłsięnieco.
Tookołosiedmiutysięcyodpowiedziała.
Takamałaróżnica?
5
wydawnictwoe-bookowo