Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wParyżu,wswoimrodzinnymgnieździe.Wróci
nieprędko,anikttakjakonaniepotrafiprzywoływać
Gajuszadoporządku.
Syknęłam;trzonekbyłchropowatyiwmiękką
poduszeczkękciukawbiłasiędrzazga.Wyciągnęłamją,
nimweszłagłębiej,iwróciłamdokopania.Połowapracy
zamną:trzydołygotowe,trzyprzedemną.
Oczywiście,Gajuszniezrobiłnic,cobymogłomnie
obrazićiskłonićdooficjalnychkroków.Ochnie,natobył
zbytsprytny.Alejestostatniotakizajęty,przykromu,nie
możepoświęcićczasunanaszemiłepogawędki.Nie,nie
sądzi,bynajegotereniedziałosięcośniepokojącego.Nie
mapowodu,bymsobiezawracałaślicznągłówkę.
Oczywiście,mogęzostać,spotkaćsięzsynami,ale
powinnampamiętać,żetojegoterytoriumito
ondecydujeowszystkim.
Złośćbuzowałamiwżyłach.Miałwdupie,cosięstało,
miałwdupiewszystko.Patrzyłnamnieniczym
nagłupiutkąpanienkęispanikowanąmatkęwjednym…
Jakbymzareagowałaprzesadnienahisteriępięcioletniego
dzieckabełkoczącego,żewidziałopotworywychodzące
spodłóżka.
Pryzmaziemisięgałajużdopołowyuda,dółmiałnie
mniejniżosiemdziesiątcentymetrówgłębokości,prawie
tyle,iletrzeba.Kopałamdalej,zaciskajączęby.
Problempolegałnatym,żeniebyłamgłupiąpanienką,
amojegosynatrudnonazwaćniestabilnymemocjonalnie
pięciolatkiem,skorojestponadczterystuletnim
wampirem.Tacyrzadkoulegająnerwom,mało
cowpędzaichwhisterię.UfałamJoachimowi.To,
cogoprzeraziło,niebyłowyimaginowanympotworem
spodłóżka.Choćtychostatnichteżbymnielekceważyła.
Doświadczeniemówiłomi,żewpowtarzanych
uporczywiebajkach,legendachimitachjestpodejrzanie
wieleprawdy,choćludzie,oczywiście,tegoniewiedzą
lubnieprzyjmujądowiadomości.Alejaskoronie
jestemczłowiekiem,amożenawetnigdytaknaprawdę
nimniebyłamniezaprzeczałamniczemu,coistnieje.