Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
łykaćrazemznim.Niestety,jakwiadomo,invinoveritas,
ataksięakuratzłożyło,żeAlbertbyłklasycznym
przykładempotwierdzającymmaksymę.Alkoholzaczął
jużswójtaniecwjegoorganizmie.Mężczyzna
zachowywałsięcorazbardziejswobodnie.Odyskretnej,
kulturalnejbiznesowejrozmowieniemogłobyćjużmowy.
Albertcorazusilniejpróbowałzaznaczaćswojąobecność
naspotkaniu.Jednakponieważwtemacierozmowynie
bardzomiałsięczymwykazać,postanowiłpopisaćsię
wtrochęinnysposób.Mieszaninąpolskichiangielskich
zwrotówzacząłopowiadać,awłaściwiewykrzykiwać
Holendrowi,jakieśjegozdaniemśmiesznedowcipy,
gestykulującprzytymrękaminawszystkiestrony.
Dodatkowo,jakbytegobyłomało,zacząłpuszczaćoczka
ibezczelnieszczerzyćzębydodwóchdziewczyn
siedzącychprzysąsiednimstoliku.Zupełnienie
przeszkadzałmufakt,żebyłyzeswoimichłopakami.
Dotegospoufaliłsięnatyle,żepocząłwalićHolendra
poplecachiobejmowaćgopo„przyjacielsku”ramieniem
zaszyję,co,ozgrozo,bardziejprzypominałopróby
duszenianiżoznakisympatii.
Arturzrozumiał,żenadszedłczaszakończyćspotkanie,
iwłaśniezamierzałpowiedziećpocichukumplowi,żeby
siępożegnałiposzedłdodomu,czygdzieteżtam
maochotę,bylewtejchwiliibylejaknajdalejodich
gościa,ale,odziwo,okazałosię,żeHolendrowibardzo
spodobałasiętaformułaspotkania.Teżzacząłwalić
Albertawplecy,acodziwniejsze,wyglądałonato,
żeszczerzesięśmiejezjegonieudolnietłumaczonych
dowcipów.Mężczyznapatrzyłnatenobraz,niemogącsię