Rozdziałtrzeci
Nate
Świetnienamsięgadałoprzezcałądrogę.
Opowiedziałamioszkole,wktórejmiałapracować.
Otym,jakskończyłastudiainiemogłaznaleźćpracy
nauczycielkiwrodzinnymmieście,dlategomusiała
przeprowadzićsiędoLosAngeles.Wyglądałonato,
żenieprzepadałazaLAibędziejejbrakowałomamy,
któramieszkaławBarstow.Mimowszystkojednak
ekscytowałająperspektywawykonywaniawymarzonej
pracy,atakżebliskośćAnnyimłodszejsiostry.
Rozmawialiśmytrochęomojejpracyimiejscu,gdzie
mieszkałem.Nieprzestawałemjejpodrywać,aonacały
czasspuszczałamniezeschodów.Rosieokazałasię
niesamowiciezabawnaimądra,ajamusiałemłykaćjej
upokarzającekomentarze.Przezcałedwiegodziny
jazdyniezapadłamiędzynaminawetnachwilę
krępującacisza.Zwykleponiedługimczasieniemam
jużdziewczynienicdopowiedzenia‒mójjęzykjest
dawnozajętyczyminnym‒aleRosienajzwyczajniej
przykuwałamojąuwagę.
Zauważałemdrobiazgi,którewywoływałymój
uśmiech,jakchoćbysposób,wjakiużywałarąk,kiedy
mówiłaoczymś,cobyłojejpasją,albojakzagryzała
dolnąwargę,kiedysięskupiała.Albojakbawiłasię
kosmykamiwłosów,któreopadałyjejnatwarz,bobyły
zakrótkie,żebyzatknąćjezaucho.Albojakjejpiwne
oczyzdawałysięskrzyćwprzyćmionymświetle