Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Irzeczywiścietakbyło,nieliczącnowychzmarszczek.
Uśmiechnąłsię.
Atypiękniejeszzkażdymdniemodparł.
Aja?Aja?zapytałHaltzudawanąpowagą.Czy
jazkażdymdniemwyglądamcorazprzystojniej?Lub
przynajmniejcorazbardziejimponująco?
Gilanzmierzyłgokrytycznymspojrzeniem,
przechylającgłowęnabok.Pochwiliwydałwerdykt.
Corazbardziejniechlujnie.
Haltuniósłbrwi.
Niechlujnie?powtórzył.
Gilanprzytaknął.
Niewiem,czyjesteśnabieżącozostatnimi
osiągnięciamitechnikipowiedziałaleistniejepewien
wspaniaływynalazekonazwie„nożyczki”.Ludzieużywają
tegonarzędziadoprzycinaniawłosówizarostu.
Poco?
GilanzwróciłsiędoPauline:
Nadalobcinabrodęsaksą?
Paulinekiwnęłagłową.Wsunęłarękępodramięmęża
idodała:
Chybażegoakuratprzyłapię.
Haltpróbowałspiorunowaćichwzrokiem.Aleniedali
sięspiorunować,więcszybkozrezygnował.
Wykazujeszsięwielkimbrakiemszacunkuwobec
swegobyłegomistrzapowiedziałdoGilana.
Tenwzruszyłramionami.
Chybamatozwiązekzfaktem,żejestemteraz
twoimdowódcą.
NapewnoniemoimodparłHalt.Jajestem
wstaniespoczynku.
Ipewnieniemogęspodziewaćsięztwojejstrony
nawetodrobinyszacunku?powiedziałGilanzszerokim
uśmiechem.
Nie.Możeszliczyćnamójszacunek…wdniu,kiedy
nauczyszswojegokonialataćdotyłudookołazamkowych
wieżyczek.
Paulinewiedziała,żetakieczułedocinkimogątrwać
wnieskończoność,postanowiławięcpołożyćimkres.