Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
uspowiedzi,nawettegodnianamszyzaduszę
zmarłegomężanieprzyjęłakomuniiświętej.
MamnaimięArek,aty?spytałniebieskooki
blondyn,aonazapragnęła,abypodróżautobusemtrwała
jaknajdłużej.
Gawędzilizesobąjużodgodziny.Jeszczenigdynie
rozmawiałatakdługozżadnymchłopakiem.Nieczułasię
tymjednakskrępowana.Wydawałojejsię,żeznaArka
odlat.Budziłzaufanie.
Ksiądzoddaliłsięzeswojąasystą,agrabarzeszybko
iprofesjonalnieformowaligrób.Ustawilikrzyż,który
stanąłzainnym,granitowym,wzniesionymzaledwie
dwamiesiącewcześniej.Pośrodkumogiłygrabarze
położyliwieniecodOlgi.Niewyglądałnajlepiejbiałe
goździkiniepierwszejświeżościalestanowiłszczyt
umiejętnościmiejscowejkwiaciarki.Pochwiliinni
żałobnicyzbliżylisięizłożylinagrobieswojewiązanki.
NiktjednakniezatrzymałsięprzyOldze.Wszyscyprzez
momentpochylalisięnadmogiłą,poczympospiesznie
odchodzili.Olgapomyślała,żenawetgdybymiała
zamiarimpodziękować,niedalibyjejżadnejszansy.
Obróciłasię,chcączapłacićgrabarzom,alezauważyła,
żepodszedłdonichdośćkrępymężczyzna.Zamienił
znimikilkasłów,poczymwręczyłnajstarszemuznich
zwitekbanknotów.
Niemusiałeśtegorobić,Tomkupowiedziała,
zbliżającsiędomężczyzny,którypieczołowiciewycierał
grubeszkłaokularów.
Niemaoczymmówić,Olga.Arekbyłprzecież
moimkolegąodparłTomekiostrożnieumieścił
okularynaczubkunosa.Podwieźćciędodomu?
Cmentarzmieściłsięwprawdzieniemalwcentrum
miasta,aleOlganiemiałaochotynasamotny
przemarszprzezRynek.Zwdzięcznościąprzyjęła
propozycjęTomka.Wtowarzystwietegoobiecującego
handlowcamogłaczućsięnaprawdębezpieczna.Kiedy
jednakwsiadaładojegonowegopoloneza,miała
wrażenie,żeśledzątysiąceschowanych
zanagrobkamiidrzewamioczu.