Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Aniemówiłem?!Łukaszpoczerwieniałzzadowolenia.ToKarol!Ontozrobił!Razemzrodziną!
PrzecieżKarolmieszkatylkozbabciąstarowinkąprzypomniałamupobladłamama.
Czyżby?OnaminiewyglądazbytstarowinkowatozauważyłŁukasz,azjegooczuposypałysię
iskry.
NatomiastźreniceZosirozszerzyłysięzemocji.
Ajeżelitonieżadnastarowinka,tylkowilkprzebranyzaCzerwonegoKapturkaudającystarowinkę?
wyszeptała.Atejejzębiska…Widzieliście?Niejakustarowinki,ojnie...Samabymchciałatakie
mieć.
Wtemzrozmachemotworzyłysiędrzwitarasowedomupozbawionegotrampoliny
,stanąłwnich
odstópdogłówoprószonymąkątataispytał:
Nacosiętakgapicie?
Czyżbyniezauważył,żeczegośtubrakuje?
Azauważyliście,żeczegośtubrakuje?zapytałznienacka.No?Czego?Zgaduj-zgadula!
Bałwanków?Nie!Karuzeli?Nie!AudiS8?Tak!Toznaczy…Nie!Awięc?...No?Tram…no?Po…no,
no?...Liny!Tak,tak,mojewybystrzaki!Jakwasniebyło,wiatrprzerzuciłnaszątrampolinędo
ogródkaKarola.Gdybymniewidziałtegonawłasneoczy,pewniewyglądałbymteraztakjakwy.
Kropkawkropkę.
ŁukaszdostrzegłprzeogromnezdumieniemalującesięnatwarzachmamyiZosi.Aleonbył
zdumionyowielebardziej.Samymsobą.Noboktotowidział,żebycośtakiegomówićosąsiadach?!
Ijaktuterazspojrzećsamemusobieprostowoczy?