Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
blasku.Alezato,ciągletymsamym,znanymjejgestempoprawiał
bujnączuprynę.
Niewierzę,tylelat...Cotutajrobisz?zapytał,szczerze
zaskoczonyspotkaniem.
Wracamdodomu.
Ktośmimówił,żewróciłaśdoSzczecina,aleniebardzo
wtowierzyłem.
Cowtymdziwnego?
Ty,zeswoimiambicjami,wSzczecinie?Powinnaśrobićkarierę
wWarszawie,WrocławiualbowKrakowie.
AwSzczecinieniemożnarobićkariery?zapytała.
Można,alechybanamniejsząskalęzawahałsię.
Mnieskalanieinteresuje.Chciałamtutajwrócićiwróciłam
odpowiedziałaniecozirytowana.Abyuniknąćdalszejrozmowyojej
wyborach,zapytała:Acouciebie?
WczorajprzyjechałemzParyża.Byłemtamnakonferencji.
Zostałemkilkadnidłużej,żebypołazićpomieściezakochanych.
Rzeczywiście,łatwosiętamzakochać.
Aconatotwojażona?
Niemamżony.Spojrzałnaniąprzenikliwie.Zacząłnerwowo
poprawiaćkołnierzkurtki.Spuściłwzrokiniebardzowiedział,
cozrobić.Niezwróciłanatouwagi.
Nicdziwnego,żezostałeśwParyżudłużej.
Tak...urwałwpółsłowa.
Zostałeśczłowiekiembezzobowiązań,jakośtomnieniedziwi
powiedziałazdoząironii.
No,jakieśtamzobowiązaniamam,bezprzesady.Twarz
musięniecorozświetliła.Dużopracuję,spotykamsięzludźmi,
wtensposóbzarabiamnażycie.
Niezmyślaj,przecieżtrochęcięznam,aprzynajmniejznałam.
Niemasensuwracaćdoprzeszłościpowiedział.Radzęsobie
dobrzeiniechjużtakzostanie.Spotkajmysięwjakichśbardziej