Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ludzkichwarunkach.Zapraszamcięnaobiadalbonakolację,jak
wolisz?
Marianiebyłapewna,czytodobrypomysł.Wzakłopotaniu
zaczęłaszukaćwtorebcekalendarza.Niewyjęłagojednak.
Niemamkalendarza,więctrudnomicokolwiekplanować
usiłowałasięztegowszystkiegojakośwyplątać.
Podajmiswójnumertelefonu,zadzwonięiwtedysięumówimy.
Wporządkupowiedziała,niedokońcaprzekonana,czychce
sięjeszczeznimspotkać.Czymasiłęrazjeszczedoświadczyćtego
dziwnegouczucianiespełnienia.
Zawszetakibył.Uroczynawskroś.Aktormiłości.Poeta
nazawołanie.„Przyjadę”mówiłzentuzjazmem,apotemnie
przyjeżdżał,akiedysięztobąspotkał,zachowywałsiętak,jakbysię
nicniestało.Iznowupodczaspożegnaniamówił:„napiszę”inie
napisał.Odczasudoczasuwysyłałgrzecznościoweżyczeniazapisane
nakartkachpocztowychzróżnychrejonówświata.Ityle.Pojawiałsię,
uwodząc,urzekając,iznikałzowielemniejszągalanterią.
Kiedysiedziałajużwautobusie,przyglądałasięjegosmukłej,
choćniecoprzygarbionejsylwetce.„Jakzwykle:gotowynawszystko
inanic.Jakzwykle:wszystkociobiecainiczegonieda.Jakzwykle:
złożywielkieobietnice,któremożeszsobiewłożyćdokieszenilub
doalbumuzezdjęciami”podsumowywała,mimowszystkozjakimś
gorzkimwyrzutem.
Autobuswjechałnarondo,zakręciłiśladpoAntkuznowu
zaginął.JednaknietakszybkodlaMarii.„Ciekawesnuładalej
czyAnteknadalumietakszybkoiładnieukładaćwiersze?Czy
byłbyjeszczezdolnydowielkichuniesień,dojakichpróbowałmnie
skłonićwliceum?CozostałoztamtegoAntka?Ileznasztamtego
czasuzostało?Nie,nie,nie.Niemogępoddaćsięjegourokowi.Nie
mażony.Niezałożyłrodziny.Tooczywiste,żezostał,botakchciał,
wciążmałymchłopcem,którynażyczenieczarujeiuwodziinnych”.
Kierowcaautobusułagodniehamowałnaprzystankach.Wpamięci
Mariirówniełagodnieprzesuwałysięwspomnieniaiobrazy.Choćby
to,żeniedawnonaJasnychBłoniachwidziałaojcaAntka.Jakże