Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–O,malecmożebyćmiły,alebędziesięznacznieróżnił
odnaszychdzieci–rzekłapaniMałgorzata,jakgdybytorozstrzygało
sprawę.Niezmieniałałatwoswychsądówoludziach,miejscachani
rzeczach.–Cóżto,Aniu,słyszę,żezakładaciejakieśKołoMiłośników
Avonlea,mającenaceludokonywanieulepszeń?
–Rozmawialiśmyotymnaostatnimposiedzeniunaszegoklubu
–odpowiedziałaAnia,rumieniącsię–myśltapodobałasięwszystkim
członkom,dziewczętomichłopcom,anawetipaństwuAllan.Wwielu
wioskachpowstałyobecnietakiestowarzyszenia.
–Oj,dobregotysobienawarzyszpiwa,dziewczyno!Dajtemu
lepiejspokój.Ludzienielubią,żebyichulepszać.
–Ależmyniebędziemyulepszaćludzi!Chodziosamąwioskę:
dużorzeczytrzebazmienić,byjąupiększyć.Naprzykład,jeślibynam
sięudałonamówićpanaBoulteradozburzeniatejjegoohydnejstarej
chałupy,czyżbytoniebyłokrokiemnaprzód?
–Bezwarunkowo–przyznałapaniMałgorzata.–Taruinajest
odlatcierniemwokucałejosady.Chciałabymtylkozobaczyć
iusłyszeć,jaktowy,Miłośnicy,potraficieprzekonaćBoultera,żeby
uczyniłcośbezpłatniedladobrapublicznego,otco!Przykro
mizniechęcaćcię,Aniu,bomożetoniezłyprojekt,chociaż
przypuszczam,żewygrzebaliściegozjakiegośwariackiego
amerykańskiegotygodnika.Toćbędzieszmiaławszkoleręcepełne
roboty,więcradzęcijakprzyjaciel,niezawracajsobiegłowytymi
pomysłami,otco!Cóżztego!Wiem,żenierzuciszrazpowziętego
zamiaru.Zawszeumiałaśprzeprowadzićto,doczegodążyłaś!
CośwstanowczychliniachustAniświadczyło,żepaniLinde
miałasłuszność.AniacałądusząpragnęłazałożeniaKołaMiłośników
Avonlea.GilbertBlythe,którybyłnauczycielemwBiałychPiaskach,
alesobotyiniedzielespędzałwdomu,równieżzapaliłsiędotego
projektu.Resztamłodzieżyzaśchętniezgadzałasięnawszystko,
codawałookazjędospotkańicozatymidzie,dowesołejrozrywki.