Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wmagazynierzeczyznalezionychzobaczyłstarąwalizkę.
Przypominałamudawneżycie,które–jakmusięudało
sobiewmówić–wcalenieistniało.Byćmożemiałkiedyś
takisen.Byćmożewidziałpewnescenywfilmie,gdybył
mały.Podszedłdowalizkiidokładniejąobejrzał.Poczuł
tęsknotę.
–Znowutosamo–wymamrotał,odkładającbagaż
nastoskartonówzetykietami,naktórychdatownikiem
dzieńwdzieńoznaczałdatyznalezieniazgubionych
przedmiotów.Jegozmianawłaśniesiękończyła.Jutro
miałwolne.Przyjdzietupóźniej.„Ajeślijejjużnie
będzie?”–pomyślałiznówspojrzałnawalizkę.Kojarzyła
musięzciepłemitymwszystkim,oczympragnął
zapomnieć.Telefonrozdzwoniłsięniecozniekształconym
Bella,belladonna
.Miałsentymentdotegoutworu,chyba
dlatego,żetylkoonzcałegorepertuaru,którygrał
nafortepianiewfilharmonii,nieprzypominałmumatki.
Niejegozresztą.
–Gramydziś,pamiętasz?–Hirekbrzmiał,jakbybyłjuż
pokilkugrzańcach.
Witolduśmiechnąłsięiodpowiedział:
–Japasuję,jutrokoncert,adziśchcęodpocząć.
–Jakchcesz–kumpelnienamawiał–alejakbyco,
wiesz,gdzienasszukać.
Witoldwiedział.Wiedziałteż,gdzieszukaćswojego
skarbu,zaktórymtęsknił.Amożetojużczas?Może
właśnieteraz,przedGwiazdką,powinienwreszciewziąć
to,conależałodoniego?Ilejeszczemuzostało?Miał
corazmniejsiły,czułto.Ludziewiedzą,kiedyzbliżasię
właściwymoment.Trzebadziałać.
Gdywróciłdoswojejkawalerki,wyjąłplikstarych
kartek,zapisanychstarannympismem.Dostał
jenaswojeosiemnasteurodziny,gdyopuszczałdom