Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
orenomowanymautorstwie.
Nimkazanomiprzerwaćniepotrzebnezekonomicznegopunktu
widzeniakwerendy,bowiemsprzedażyikupnaobrazuzaczęli
zazdrośniestrzecpaństwowiurzędnicy,wyciągniętezarchiwów
wiadomościzaprowadziłymniekuosobiePiotraMendozy,biskupa
Granady,SaragossyiSigüenzy.Tenmiłośnikimecenassztuk
przenosiłsięzdiecezjidodiecezji,ciągnączasobąwozywyładowane
książkamiiobrazami,którezpasjągromadziłizktóryminiepotrafił
sięrozstać.Ukresuswychdniosiadłwklasztorzefranciszkanów
wrodzinnejPastranie,otaczającsię,oczywiście,swąukochaną
kolekcją.Idąctymtropem,ślęczałamprzezwieledninadarchiwaliami
pochodzącymizPastrany.Wśródnichznajdowałsięzbiórnoszący
ogólnikowytytułwstylu:papieryróżneodnoszącesiędospraw
klasztorówfranciszkanówikoncepcjonistek.Byłotoszaroburepudło,
doktóregowrzuconowszelkiegorodzajudokumenty.Nawidoktego
zakurzonegochaosuwestchnęłamzbólemirezygnacją.Uzbroiwszy
sięwcierpliwość,wyciągnęłam„papieryróżne”nastółizaczęłam
rzetelneichprzeglądanie.
Nieraz,niedwawyrzuciłamsobiegłupotęinaiwność
zazajmowaniesiętymiwszystkimibezsensownymipokwitowaniami,
zaświadczeniami,wycinkamizgazet.Zasobąmiałamdługiegodziny
absurdalnejpracy,gdypodrękępodeszłamikartka,zapisanarównym
pismem.Natychmiastmniezaintrygowała.Napierwszyrzutoka
zdawałasiępochodzićzokresu,którymnieinteresował.Jednakjej
tekst,choćczarujący,niewprowadzałabsolutnienicdobadań,zaktóre
mijeszczewtedypłacono.Ot,poetyckifragmentwiekowegolistu,
wywołującynieśmiałyuśmiechnabladejtwarzyhistoryka,tracącego
życiewśródstertybezdusznych,urzędowychpism.Wkrótceznalazłam
kolejną,podobnąkartę,potemjeszczejedną,wkońcudotarłam
dopokaźnegoichpliku.Naarkuszu,którygootwierał,wprawnaręka
napisała:„NazywamsięAnnadeSilvayMendoza.Naświatprzyszłam