Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zawszeotrzeciejiwychodzęnabalkon,wczorajsłyszałemlecącedzikie
kaczki,niemaszpojęcia,jakmnąwstrząsajątakierzeczy–mamuczucie
próżni,którasiętworzynaokołomnie.BłagamCię,przyjedźjuż,może
mnietrochęwyzwoliszodsamegosiebie.
Całuję
J.
[Listwkopercieadresowanej:Ob.JerzyLisowski,ZielonaGóra,
woj.poznańskie,ul.Owocowa19;adresnadawcy:J.Iwaszkiewicz,Stawisko,
p.Brwinów]
57.
[JERZYLISOWSKIDOJAROSŁAWAIWASZKIEWICZA]
Paryż,27VII48
Jarosławiemójkochany,
WizępolskądostałemwLille,nieczekającnawetnaoficjalnepismo
zMinisterstwa–ajakojadącynakongresdostałemwizęoficjalną=gra-
tisową.
AleprzyjechawszydoParyża,czekałamnieinnaprzyjemność.
Amerykanie,przypuszczam,żewzwiązkuzsytuacjąpolityczną,wizy
tranzytowewydająaucompte-gouttes220.Nieodmawiają,aletrwatoowiele
dłużej.Myślęwięc,żewyjadędopierodziświeczorem,ew.jutro–wśrodę.
WPolscebędęprzedkońcemtygodniaiodrazuzadepeszujędo
Ciebie.
NapiszmidoZielonejGóry,kiedybędzieszmniepotrzebował
wWarszawie,żebymmógłnaczasprzyjechać.
Mamnadzieję,żewpierwszychdniachsierpniabędęwWarszawie.
Chciałbymmiećtylkotydzieńwolnegoczasuurodziców,apóźniej
będęnarozkazyp.JarosławaIwaszkiewicza.
ZnalazłemwczorajwksięgarniPannyzWilka,wtłumaczeniu
Cazina221.Będęmiałlekturęnadrogę.Bardzosięucieszyłem,botego
jużnigdzieznaleźćniemożna.
112