Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Yamanrzadkopojawiałsiębezzapowiedzi.
–Jestpewnasprawa.Uznałem,żewaszawysokość
musioniejwiedzieć–powiedziałYamanzgrobową
miną.
–Słucham.–Zarifoparłsięokrawędźbiurka.
Ciemneoczywpatrywałysięwdoradcę.
Yamannieznaczniesięskrzywił.
–Chodziopożyczkę,którejudzieliłpanJasonowi
Gilchristowitrzylatatemu.
Zarifwyprostowałsię,słyszącnazwiskoprzyjaciela
zdawnychlat.JednaksłowaYamanaprzywołaływjego
pamięciobrazsiostryJasona,Eleonory.Była
prześlicznymstworzeniemozłocistych,układającychsię
wmiękkiefalewłosach,szafirowychoczachismukłych
nogachgazeli.Zarifzachmurzyłsię.Wjegouszach
wciążrozbrzmiewałoraniącepożegnanie,jakim
gouraczyła,gdywidzielisięporazostatni.
„JestemAngielką.Niemogłabymżyćwkulturze,
któratraktujekobietyjakobywatelidrugiejkategorii.
Zresztą,czyjawyglądamnaprzyszłąkrólową?”
Zarifwestchnąłiprzykrewspomnieniezbladło.
–Jakieśproblemy?–zapytał,wkładającdużowysiłku
wto,bygłoszabrzmiałnaturalnie.
Ellaweszładopogrążonegowciszydomu.Byłatak
zmęczona,żejedyniesiłąwolipowstrzymywałasię
odzamknięciapowiekidojściadołóżkazupełnie
poomacku.
Spoddrzwiprowadzącychdosalonuprzezierało
światło.Jasonjeszczeniespał.Napalcachprzemknęła
obokzamkniętychdrzwi.Nieczułasięnasiłach,