Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałI.Odpoczątkuwojnydozamknięciagetta[1]5
zrabowanezabranojedożnychnowychniemieckichurzędów,wktórychzła-
paninaulicyŻydzimusielirąbaćjenadrwadopieca.Jedenzniemieckichstrażni-
kówwyraziłsięnastępująco:„Wy,Żydzi,spodziewaciesię,żeuratujeciecośztego
zniszczenia,któreterazczynimy.Zapomnijciejednakotym.Niebędziewwaszej
mocyodbudowaćtego,comy,Niemcy,terazniszczymy”.
[2]Niechcącsięcałkowiciepoddaćnienawistnymmetodomwładzy,podzie-
liliśmysięlokalemzinnymżydowskimgimnazjumuczyliśmytamodpierwszej
doczwartejpopołudniu.Żydzimoglisięwówczasporuszaćpomieścietylkood
ósmejranodopiątejpopołudniu.Oprócztegowprowadzonosuroweograniczenie
dlaŻydów:niemoglioniprzekraczaćgłównejulicy(Piotrkowskiej)ichcącprzejść
zjednejstronymiastanadrugąmusielinadkładaćdrogi,idącprzez
plac
Wolności.
Takteżrobiliprawiewszyscynasiuczniowieipersonelnauczycielski.
Zatem,jakjużwcześniejzauważyłem,byłempoprzyjściuzeszkołyzmęczony
zarównopsychicznie,jakzycznie.Okołoósmejwieczorembyłemjużpokola-
cjiigotowaliśmysiędosnu.Ponieważmojażonapoczułasięsłabo,poszłado
łóżkawcześniej,ajazajmowałemsięmoimrocznymsynem,któregoprzebrałem
wpiżamę,bygopołożyć.Okołokwadransprzeddziewiątąwieczoremusłysza-
łemwaleniedodrzwi.Zbijącymsercempodszedłemdodrzwi,pytając,ktotam.
„Policja!Otwieraćdałysięsłyszećpodniesione,nieznoszącesprzeciwugłosy.
OtworzyłemdrzwiidoprzedpokojuwpadłoczterechNiemców:policjant,dwóch
uzbrojonychvolksdeutschówiczwartysiedemnasto-,osiemnastoletniniemiecki
chłopakzpolskiegoliceumubranywszkolnymundurekzamarantowymipaskami.
Najwyraźniejmiałbyćtłumaczem.
Pierwszepytaniepolicjantabyłoomojenazwiskoioto,czyjestemPola-
kiem.Namojąodpowiedź,żejestemŻydem,zakomunikowałmi,żewrazzrodziną
jestem„deportowanydoProtektoratu”
9
iżewciągupiętnastuminutmamsięspa-
kowaćibyćgotowymdodrogi.Namojepełnezdumieniapytanie:„Dlaczego?”,
otrzymałemlakonicznąodpowiedź,że[3]jakonauczycielniejestempożądanym
elementemwWarthegau.Błagałemgo,bywziąłpoduwagęto,żemojażonajest
choraiżezpowodumrozu(wnocypogodabyłaprawdziwiezimowa)narażęna
szwankzdrowieiżyciemojegojedynegorocznegodziecka.Nadzieckonawetnie
spojrzał,alepodszedłdołóżkamojejżonyizapytałją,jakdługojestchora,czynie
symulujeiczymoże„biec”.Wymógłnaniej,bywyszłazłóżkaipróbowałapostą-
pićkilkakroków.Widząc,żejestrzeczywiściesłabailedwotrzymasięnanogach,
kazałsięjejpołożyćdołóżka.Poczymzwróciłsiędomnie,bymmuprotokolarnie
przekazałwszystkiemojepieniądze,złoto,srebro,kosztowności,obligacje,dolary
iinne.Wziąłodemniewszystko,comiałojakąkolwiekwartość,nawetksiążeczkę
oszczędnościowąPKOopiewającąna1złoty.Dwajvolksdeutschestaliudrzwi
pilnując,bymniepróbowałczasemuciec...Podopełnieniuwszystkichformalności
9CzylidoGeneralnegoGubernatorstwa.