Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
30
ObronaWarszawyw1939r.[3]
szybkowyjechaliśmysamochodemdoOkuniewa,gdziemieliśmyznaleźćnie-
mieckichspadochroniarzy.Naszpodocer,którymiałpoprowadzićtęekspedycję,
wkrótcepokazałswojemęstwo.Oddałgrupę,składającąsiętylkozŻydów,któ-
rzynawetniewiedzieli,jakprawidłowotrzymaćkarabin,poddowództwo18-let-
niego
f
nstrzelca”
f24
,nawiasemmówiąc,takiegochłopcanaposyłki,jakiegomożna
byłomiećzajednegopapierosa.ItowłaśnieonmiałzgrupąŻydówrozpocząć
walkęzniemieckimdesantem.Sampodocerzaszyłsięgdzieś,bojącsięoswoją
[4]skórę.Rozpoczęliśmymarsz,alegdypodOkuniewemzbliżyliśmysiędojakie-
gośwzniesienia,posypałsięnanaszgórygradkuliwszyscy,ze
g
nstrzelcem”
g25
włącznie,rozbiegliśmysięwewszystkiestronyiniktniewiedział,gdziesiękto
podział.GdywracajączOkuniewaiczekającnamoichtowarzyszy,rozmyślałem
otym,cosięwydarzyło,zjednejstronyogarnąłmnieśmiechzpowodunaszego
nwielkiegobohaterstwa”,azdrugiejstronyprzeszedłdreszcznamyślotym,wjaki
sposóbchcesięwalczyćzwrogiem.PodwóchdniachwRembertowie,zgodnie
zrozkazem,pomaszerowaliśmyzpowrotemdoWarszawy.Droga,którąmaszero-
waliśmy,przedstawiałastrasznywidok.Wlasachinadrogach,poobustronach,
roiłosięoduchodźcówiwozówzrzeczami.Byłotamrównieżmnóstwożołnierzy
zżnychrozbitychjednostekpolskich,wygłodzonych,brudnychibezżadnego
dowództwa.Panowałchaos,niktniewiedział,cosięznimstanie.
WWarszawiezostaliśmytymrazemzakwaterowaninaSaskiejKępie,tużprzy
liniiWisły.Aleledwiesięzakwaterowaliśmy,ajużtrzebabyłozpowoduciężkiego
bombardowanianaszychkoszarwdużympośpiechutomiejsce[5]opuścić.Kilka
interesującychszczegółówdotyczącychopuszczeniaprzezemnieSaskiejKępy.Gdy
przyszedłrozkazoopuszczeniudomu,wktórymstacjonowaliśmy,pełniłemwartę
zkarabinemprzybramie.Wtedypodszedłdomniewspomnianypodocerikazał
mi,niedającnamojemiejsceżadnegozmiennika,udaćsiędokuchnipolowej,
znajdującejsięnaulicy,którejnieznałeminiewiedziałem,jaknaniątrać.Gdy
mupowiedziałem,żeniemogęprzecieżopuścićwartyiniewiem,jaktamdojść,
wyciągnąłrewolwerizagroził,żestrzeli,wymierzyłmikopniakawbokirozkazał
iść.Zacząłembłądzićpodniebezpiecznymostrzałemzewszystkichstron,bofront
zbliżyłsiędoWisły.Doszedłemdorogujakiejśulicy,gdziestałpijanykapitan
zrewolweremwdłoniiniepytając,pocoigdzieidę,krzyknął
h
nnafront”
h26
,bojak
nie,tostrzeli.ZacząłemkierowaćsięwstronęWisły.Podrodzespotkałemakurat
dowódcęnaszejkompanii,ocera.Ikiedymuopowiedziałem,skądsiętuwziąłem,
kazałminatychmiastwracać[6],wyśmiawszyprzytymrzeczonegopodocera,
ponieważzmiejsca,doktóregomnieposłał,niemożnabyłowrócić.Gdywróci-
łem,skądwyszedłem,namiejscustałyjużsamochody,któremiałyprzewieźćnas
24f-fWoryg.wj.pol.alfabetemhebr.
25g-gWoryg.wj.pol.alfabetemhebr.
26h-hWoryg.wj.pol.alfabetemhebr.