Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1.
Sobota,12października1996,
przedpołudniem,Tuxtepec
Nieznamuczucialitości.Niedlaludzkichśmieci.Częstoczuję
wstręt,pogardę,czasemgniew,czasamipragnęzemsty.
Tenskulonypodkaloryferembydlak,któryteraztrzęsie
sięjakgalaretaiwybałuszanamnieczerwonejakukróli-
kagały,jeszczeniedawnozgrywałchojraka.Tacyonisą,od-
ważniwgrupie,ajakprzychodzicodoczego,tomająmokro
wgaciachinawetniepróbująsiębronić.Liczą,żeskowytem
zmiękcząserce.Niemoje.Niejestemczułynarozpaczliwe
błagania.Odwrotnie,brzydząmnieinudzą.Atenmniebrzy-
dziszczególnie.Obraziłmisiostrę,potemuciekłjaktchórz,
aterazjakskończonydureńdałsięzwabićwpułapkę.
Durnieniezasługująnalitość.
Pedro,spójrznamnieisłuchajuważnie,amożecze-
gośsięjeszczenauczysz.Jesteśgorzejniżwszą,jesteśhijode
lachinga,wiesz,cotoznaczy?Twojamatkaobciągaładru-
tanajgorszymśmierdzielom,atyjesteśbękartemjednego
znich.Zgadzasię,Pedro?
Zustciekniemuślina,apociemnychpoliczkachpomarsz-
czonychjakwyschniętewinogronałzy.Nicniepowie,nie
7