Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zdążyłamzapomniećopogodziewestchnęła,
podającmikwaśnąkawęwplastikowymkubeczku
izapakowanegowcelofancroissanta.
Kiedywreszciedotarłyśmynamiejsce,
odprowadziłamDolldojejdomunaLaburnumDrive,
apotemposzłamdosiebiewzdłużConiferRoad.Nie
żebymoczekiwałatransparentówalbodelegacji
sąsiadówzkwiatami,aleczułamukłucierozczarowania,
żewszystkojestdokładnietakiesamojakwcześniej.
Naszeosiedlepowstałopodkonieclatsześćdziesiątych.
Wtedystanowiłopewnieszczytnowoczesności:
jednakowedomkiprzypominającesześcienneklocki,
zrobionewpołowiezjasnejcegły,awpołowie
zbiałegomuru.Przednimirozciągałysiękomunalne
trawnikizamiastogródków.Wszystkieulicenosiły
nazwydrzew,aleniktnigdyżadnychtunieposadził,
zwyjątkiemkilkucherlawychkwitnącychwiśni.
Doniektórychdomkówwłaścicieledobudowalizprzodu
przeszklonegankialboprzezroczystedachyzPCV
wjadalniachnaparterze,alemimotowszystkiedalej
wyglądałyniemalidentycznie,jakklockidladzieci.
Wystarczyłmiesiącnieobecności,żebymzrozumiała,
żejużwyrosłamztegomiejsca.
Mamaniewiedziaładokładnie,kiedywracam,ale
mimotobyłamniecozaskoczona,żeonaiHopenie
siedziaływokniealbonawetnatrawnikuprzed
domem,czekającnamnie.Byłpięknywieczór.Może
mamanapuściławodydobasenikuzadomem?Może
niesłyszałydzwonkaprzezszumwody?
Wkońcuzaszkłempojawiłasięznajomamała
sylwetka.