Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pośwcićjeszczetrochęczasunakontemplację
mozaikowegowizerunku,możenawetdorzucićparę
groszynaoświetlenie,alemuszęjużlecieć.Gdyjuż
chwytałamzaklamkę,znówusłyszałamkliknięcie.
Spojrzałamnapoważną,rozświetlonątwarzChrystusa
ipoczułam,jakbymGozawiodła.
Kiedydotarłamzpowrotemnakemping,Dollbyłajuż
umalowanaiuczesana.
Ijaktamkościół?
Chybabizantyński.
Todobrze?
Jestpiękny.
Pocappuccinoibrioszkachzkremem(niesamowite,
weWłoszechnawetwbarzenakempingujedzeniejest
pyszne)spakowałyśmysięipostanowiłyśmyruszyć
prostonapocztę,żebyzadzwonićdodomuidowiedzieć
się,jakmiposzło.Wprzeciwnymraziewisiałobytonad
namicałydzień.
Nawetewieścibyłylepszeodniepewności.Nie
potrafiłamznieśćtrwaniawzawieszeniu,niewiedząc,
comnieczeka.Poszłyśmywięcdo
centrostorico
.Całą
drogętrajkotałamowszystkim,tylkonieotejjednej
rzeczy,którazaprzątałamigłowę.
Kotłowałosięwemnietyleprzerażonychmyśli,
żewybierającnumerdodomu,myślałam,żejęzyk
chybastaniemikołkiem.
Mamaodebrałapopierwszymsygnale.
Hopeprzeczytaciwynikipowiedziała.
Mamo!zawołałam,alebyłozapóźno.Moja
młodszasiostrajużdorwałasiędotelefonu.