Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przestałeśjeśćwewtorek,kiedyKubuśzaczął.Przestałeśmówić
wśrodę,kiedyKubuśbezustankućwiczyłswójgłosik.Mówiłeśonim
mójnastępca.Mówiłeś:trzebazrobićmumiejsce.Nietrzebabyło.
Miejscamamydużo,trzebazamykaćdrzwi.Krzesłatrzebaustawiać
inaczej,żebyzapełnićtomiejsceprzystole.Nafotelu,należaku
nabalkonie,wieczorempodprysznicem,między18.00a18.30przy
umywalce.
Jesttylemiejsca,dziadek.Tylepustegomiejsca.
Niechciałeśnasfatygować.Umarłeśwczwartek,popracymamy,
przedwolnympiątkiemiweekendem.Żebynietrzebabyłobrać
wolnego.PochowaliśmyCięwczwartek,kiedyKubuśkończyłpięć
miesięcy.
Czysłyszałeśmojąmowępożegnalną?Starałamsięmówićgłośno
iwyraźnie.Mamastałazamnąitrzymałamniezaramię.Miałamnie
zastąpić,jakbymniedoczytaładokońca,alesięudało.Mówiłam
doTwojegoroześmianegozdjęcia.DoTwojegorozkopanegogrobu.
NaTwójpogrzebprzyszłosporoludzi.Wyszłonawetsłońce.Byli
trębacze,którzygralinapogrzebiebabciitakCisiępodobali.Był
ksiądz,którydawałmiślub.Byłodużokwiatów,łezisłów.Tylko
Ciebiebrakowało.
+++
Niepożegnaliśmysię,jaknależy.Ostatnimrazem,gdy
wyjeżdżałam,spałeś,ajaniechciałamCiębudzić.Miesiącwcześniej,
gdysiężegnaliśmy,siadłamnaskrajuTwojegołóżka.Tymrazemnie
spałeś.Twojezamknięteoczydrżałyjakwpłytkiejfaziesnu.Złapałeś
mniezarękęswojąciepłądłoniąiścisnąłeś.
Alemaszzimneręce,czemutakiezimne?,powiedziałeś
ischowałeśjenachwilępodswójgruby,zielonykoc.Gdyżegnałam
sięzTwoimciałemwewtorek,Twojeręcebyłyzimniejszeodmoich,
ajaniemogłamichogrzać.
DziękujęCibardzo,żeprzyjechałaś.Uważajnasiebieibądź