Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wrógzawszewchodzi,
wyważającdrzwi
Śniłamisięwojna.Ratowałemdziecizdomu.Tobyłład-
nydom,zbiałymidrzwiamiidużymoknem,zaktórym
widniałypożółkłatrawaikłosyzbóż.Byłyczęściowozde-
ptane.Niektórejeszczekołysałysięnawietrze.Wróg
miałnadejśćzkierunku,naktórywychodziłookno.Nie
wiem,kimbyłtenwróg.Wdomubyłyzemnądzieci.
Zamknąłemdrzwinaklucz,choćzdawałemsobiesprawę
ztego,żeprzecieżdlawrogatożadnaprzeszkodaza-
mekwdrzwiach.Itaktuwejdzie.Wrógzawszewchodzi,
wyważającdrzwi.Wtymśniemiałembroń.Nigdywcze-
śniejmisięnieśniła.Tobyłpistoletnieznamsięnatym
zupełnietaki,którymożnazobaczyćwflmachsprzed
lat.Pomyślałemsobie,żewszystkobędziedobrzeiwte-
dysięobudziłem.Zaoknemtrwaławojna.Jakśnieżna
kulazbierałapodrodzecorazwiększepokładywiary,
nadzieiimiłości.Zabierałajezesobąiprzygniatała,nie
zostawiającnicopróczzatartychśladównaszychstóp.
Byłytujeszczeprzedchwilą.Wszyscytowidzą,patrząc
7