Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałI
Byłabymcałkiemnormalna,gdybyOlgasięniezabiła.
Serio.
Niebałabymsięciemności,samotnościanizwykłej
wanny,którąmożnaznaleźćwkażdymblokuzpłyty
wybudowanymzakomuny.Takonkretnabyłaniezbyt
pojemna,wąskaidośćkrótka,biała.Wsumienic
niezwykłego.Ot,stara,wysłużonawanna.
Odkądjednakznalazłamwniejmartwe,ociekające
krwiąciałoOlgi,niemogłammyślećoniejbezwstrętu.
Przezostatnirokwogólemałooczymmogłam
myślećimałocobyłamwstaniezrobić.Trupstarszej
siostryznalezionywłazienceprzyćmiłwszystkiemoje
staretraumyibezpytaniapołożyłsięcieniemnareszcie
życia.Takpoprostu.Mówionomi,żezczasempoczuję
sięlepiej,aleniewierzyłamwtonicanicpodobniejak
wto,żesiedzącnaławceprzedblokiem,zzadartągłową
dojrzęnadachupiętnastopiętrowegowieżowcatrzy
sylwetki.
Zamrugałamkilkukrotniewobawie,żecośmisię
przywidziało,leczludzieniezniknęli.
Jeszczejakiśczastemunawidoknieznajomych
kłócącychsięnatakiejwysokościniemogłabymsię
zdecydowaćmiędzypobiegnięciemnagórę,dzwonieniem
napolicjęadarciemsięwniebogłosy,abysąsiedziwyszli
naulicę.