Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ZALOTA:Jakamiejscowość?
SAMOLOTNIK:WielkaLipa.
ZALOTA:Naprawdę?
SAMOLOTNIK:Naprawdę.Wiem,żeoczymśnieudanymsięmówi,
żetolipa.Alewtejmiejscowościrosłaprawdziwiewielkalipa.Piękne
drzewo.Iwpobliżutejwielkiejlipyzobaczyłem,jakzmałegofiata
wysiadłpanwkapeluszu.Mały.Możekarzełek?Odwróciłsię
izobaczyłemjegowąsatąbuzię.Kiedygominąłem,powiedziałmi:
„dzieńdobry”.Chłopczykznamalowanymwąsem.Miał
jasnoniebieskieoczy.Odrazupomyślałem,żetochłopiec,alejak
wyszedłztegoautaiszedłwtymkapeluszu,tomógłbyćtakimmałym
dziadkiem.Jakbygrałsiebiestarszegoodsiebie.Nietylkoprzez
nałożeniekapeluszaidomalowaniewąsów.Atobyłemja.
ZALOTA:Ty?
SAMOLOTNIK:Ja.Alenieten.
ZALOTA:Nieten?
SAMOLOTNIK:Nonieten,tenteraz,tylkotentamten.
ZALOTA:Rozumiem.Aletojestniezrozumiałe.
SAMOLOTNIK:Jest.
ZALOTA:Nowłaśnie.
SAMOLOTNIK:Zrozumiałe.Przezchwilęprzestałemwiedzieć,
żewidzętegosiebieiwidziałemgojaksiebieweśnie.Alenajawie.
Niewidziałaśnigdysiebieweśnie?