Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Cairen.DrapieżcaRW2010
Staragwardia
całydzieńwherbaciarniisamymwyglądemzniechęcałnajtwardszychrębajłówdo
demolowaniajużitaknawpółzrujnowanegolokalu.
Tuerskiwojownikwalnąłpięściąwstół.Próżnydzbanspadłnapodłogę,pęka-
jączbrzękiem.
–Omerzdusicięjakpluskwę!
Zapalczywieczłapałjednegozesłuchaczyzaszyjęibezwysiłkupodniósłpra-
wiepodsamsufit.Nieszczęśnikwiłsięjakwąż,jegowierzgającenogistrącałyna
ziemięresztędzbanów.Siedzącynieszczęśliwienaprzeciwkobywalecspadłzławy
wśladzaswoimiokrwawionymizębami.
–Cairen?–Doświadomościolbrzymadotarłowołaniewłaściciela.Nomada
wymownymgestemzgruchotanejdłoniwskazywałTuera.–Oddawnasiedząprzy
pustychdzbanach,aterazjeszczerozrabiają.Mamcimówić,corobić?
Blondynpodniósłsięniechętnie.Głowęmiałdziwnielekkąodżłopanegobez
przerwytrunku.
ZaciekawionespojrzeniaizapadłanagleciszadałyOmerowijasnodozrozumie-
nia,żeściągnąłnasiebieuwagęwykidajły.Miałjużjednakzbytmocnowczubie,by
próbowaćzałagodzićsytuację.Pchnięciempotężnegoramieniaposłałpodduszonego
człekanapodłogęiodwróciłsię,dobywającszabli.
Myliłsię,sądząc,żeblondyn,jakwszyscynie-nomadzipodrządamitychże,nie
nosibroni.Kontaktyczerczeńskiegowłaścicielawciążsporoznaczyły.
–Znikaj,pókimdobry–warknąłCairenzmieczemwgarści.
Wojowniktylkowyszczerzyłzębyipodniósłwzroknakanciasteobliczegórują-
cegonadnimwykidajły.
–SzczerbpopojedynkachmaOmernaczerepiewięcej,niżtyzmarszczekna
twarzy,młokosie.–Splunął.–Myślisz,żepodWielkimChanemnieszlachtował
większychodciebiedziwadeł?
6