Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁDRUGI
WściekłazpowodufizycznejbliskościConstantine’a
ijegosłów,starałasięwyrwaćzjegorąk.
–Puszczaj!
–Animyślę.
ZajegoplecamiSiennadostrzegłajakieśporuszenie
iusłyszałatrzaskzamykanychdrzwisamochodu.
Notak,dziennikarze!Deszczosłabł,więcrwąsię
dopracy.
Szarpnęłasięjeszczeraziuderzyłaboleśniegłową
oszczękęConstatntine’a.
–Chceszskandalujakostatnio,prawda?Ponieważ
dbamoto,costaniesięzmojąrodziną,usiłujeszzrobić
zemniekryminalistkę.
Jakiśdziwnyniepokojącybłyskpojawiłsięwjego
oczach.
–Awięctaktookreślasz?Interesujące.
Siennapoczułanaglewyrzutysumienia,nieporaz
pierwszyzresztąwciąguostatnichdwóchlat.Może
tojejwina,żetakzakończyłsięichzwiązek?Może
powinnabyłamupowiedzieć,jakbardzozadłużonabyła
jejrodzinaijakwielkieprzeżywałakłopoty?
–Czymciętakbardzozraniłam,Constantine?
Wygiąłustawgrymasierozbawienia.
–Jeślioczekujesz,żeprzedłożęcilistężalów
ipretensji,tosięrozczarujesz.
–Nie,nieoczekuję.–Mówiąctopróbowała
odepchnąćgoodsiebie.
–Niewierćsiętak–poprosiłniepokojącogłębokim