Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nawłasnejskórze,żezdradzaligonajbliżsiinajbardziejzaufani?
Idlategocesarzkarałzamilczenie.Alezkoleibezładnepotokisłów
nużyłyidrażniłyimperialneucho,więcnerwowegadulstwoteżnie
byłodobrymwyjściem.Jużwyglądtychludzimówił,wjakimżyją
zagrożeniu.Niewyspani,zmęczenidziałaliwciągłymnapięciu,
wgorączce,wpościguzaofiarą,wzaduchunienawiściistrachu,jaki
ichpowszechnieotaczał.Zajedynątarczęmielicesarza,alecesarz
mógłichwykończyćjednymgestemręki.Otak,dobrotliwypannie
ułatwiałimżycia.Jakjużwspomniałem,wczasieporannegospaceru
HajleSellasje,słuchającdoniesieńostaniespiskówwcesarstwie,
nigdyniezadawałpytańiniekomentowałotrzymanychinformacji.
Powiemteraz,żewiedział,corobi.Panchciałotrzymaćdonoswstanie
czystym,toznaczydonosprawdziwy,agdybypytałlubwyrażał
opinię,sprawozdawcazacząłbyusłużniezmieniaćfakty,aby
odpowiadaływyobrażeniomcesarza,iwówczascałedonosicielstwo
popadłobywtakądowolnośćisubiektywizm,żemonarchaniemógłby
siędowiedzieć,corzeczywiściedziejesięwpaństwieiwpałacu.
Kończącjużspacer,cesarzsłuchaotym,coostatniejnocyprzynieśli
ludzieAshy.Karmipsyiczarnąpanterę,potempodziwiaotrzymanego
niedawnomrówkojadadarprezydentaUgandy.SkłaniagłowęiAsha
odchodziskulony,niepewny,czypowiedziałwięcej,czymniej
odtego,codonieślidziśjegonajbardziejzaciekliwrogowie
Solomon,wrógMakonenaiAshy,iMakonen,wrógAshy
iSolomona.OstatniąrundęprzechadzkiHajleSellasjeodbywajuż
samotnie.Wparkurobisięjasno,rzedniemgła,wtrawiezapalająsię
słoneczneświatła.Cesarzrozmyśla,jesttoczasukładaniataktyki
istrategii,rozwiązywaniałamigłówekpersonalnychiszykowania
następnegoruchunaszachownicywładzy.Zgłębiatreśćmeldunków
dostarczonychprzezdonosicieli.Małorzeczyważnych,oninajczęściej
donosząjedennadrugiego.Naszpanmawszystkozanotowane
wgłowie,jegoumysłtokomputer,któryprzechowujekażdyszczegół,
najmniejszydrobiazgbędziezapamiętany.Wpałacuniebyłożadnego
biurakadr,teczekaniankiet.Towszystkocesarznosiłwswoim
umyśle,całąnajtajniejsząkartotekęludzielity.Widzęgoteraz,jak
idzie,przystaje,podnosidogórytwarz,jakbypogrążyłsię
wmodlitwie.OBoże,wybawmnieodtych,coczołgającsię
nakolanach,skrywająnóż,którychcielibywbićwmojeplecy.Ale
coPanBógmożepomóc?Wszyscyludzieotaczającycesarza
właśnietacynakolanachiznożem.Naszczytachnigdyniejest
ciepło.Wiejąlodowatewichry,każdystoiskulonyimusipilnowaćsię,