Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PROLOG
Sorry,nieuwierzę,panieredaktorze.JakBogakocham,nieuwierzę.
ZuzannaMüllerodrywawzrokodlaptopa,zdejmujeokularyznosa,
odsuwaszufladęitamjewrzuca,jakbyprzestałybyćprzedmiotem
użytecznym.DopierodrugirazDanielJungjestwjejgabinecie,
leczjużwie,żenowaszefowaredakcjizakładajejedyniewtedy,kiedy
wpatrujesięwtekstnapisanynaekraniekomputera.Nawetpodczas
codziennieoósmejtrzydzieścizwoływanychkolegiówniezerka
przezokularynaswojenotatki,jakbyuważała,żepostarzają.
Wszystko,comadopowiedzenia,wcześniejzapisujekobylastymi
literami.Naczelnajeszczebardziejzaciskakreskęust,ajejtwarz
wyglądatak,jakbyichniemiała,podnosisię,wsuwadłonie
wkieszeniedżinsówopinającychpulchneudaizapuszczaspojrzenie
zaokno.Danielpodążazanią.Obojewidządwóchbylejakubranych
mężczyznnaławceprzyfontannie,pijącychpiwoprostozpuszek,
ależadnetegoniekomentuje.Poprostuzwyczajnienieuwierzę,
panieJung.JakBogakocham,nieu-wie-rzępowtarzagłosem
zniżonymdoszeptu,wyraźnieakcentującsylaby.Toniepa-su-je
doKorny.Zawszebyłostaćnawielenieprzewidywalnych
durnotek,aletegoniemogłazrobić.Niemo-gła.Jung...pan
niezjednegopiecajadłchleb,toniechpanpomyśliipowie,
czyinteligentna,sprytna,ujmującaiprzytymreprezentacyjnakobieta
wśrednimwieku,którajużosiągnęładużoimaochotęnajeszcze
więcej,możetakpoprostuodebraćsobieżycie?Czyzdrowa
naumyśleicielematkadorastającychsynówzwłasnejwolimoże
osierocićswojedzieci?Czypansłyszałokimś,ktopozbawiasiężycia
nadwatygodnieprzedtym,kiedymaszansęzostaćprezydentem
niemałegomiasta?MimożenaczelnazadajepytaniaJungowi,
nieoczekujeodniegoodpowiedzi.Samobójstwojestkapitulacją,
dobrowolnąucieczkąwnicośćprzedpoddaniemsiębezwalki,aKorna
jakmałoktóraznas,studentekViadriny,zawszebyłacholernie
waleczna.
PrawietesamepytaniaDanielJungzadałWeronice,kiedy
przeczytałto,conapisałapopowrociedoredakcjizkonferencji