Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
siętym,żerozbiłemmumordęostół.
Stłumiłemniechęć.
–Cześć,Shaun–przywitałemsięznimsztywno.
Brettparsknąłśmiechemiwalnąłmniewramię,
apotemusiadłzpowrotemzabiurkiem.
–Słyszałem,żewpoprawczakumieliściezesobą
napieńku–zauważył,wciążchichocząc.–Możeteraz
powinniściepocałowaćsięnazgodę.
Prychnąłem.
–Jeślichce,toniechmniepocałujewdupę
–odciąłemsię.SpojrzałemnaShaunaostrzegawczo,
kiedystałzewzrokiemutkwionymwemnie.
–Tygówniarzuprzysięgam,żeci–zaczął,aleBrett
podniósłrękę,żebygouciszyć.
–Wystarczy!Niebędzieciesiębić.Shaun,jesteś
tutrzylataiwidziałem,copotrafisz,alewierzmi,nie
chciałbyśzadrzećztymchłopakiem–ostrzegł.
Zacisnąłemszczęki.Niepotrzebnemibyłyżadne
bójki,wiedziałemjednak,żepotrafięsięobronić,jeśli
będzietrzeba.Zawszepotrafiłemosiebiezadbać
–pewniedlatego,żenauczyłemsięblokowaćból.
Oczywiścienieprzestawałemgoczuć,alepoprostu
naniegoniezważałem.Bólcięwzmacnia;czujesz,
żewciążżyjesz.Możebyćtwoimsprzymierzeńcem,
kiedyjesteśwśrodkumartwy.
UśmiechnąłemsiędoShaunawyzywająco,
prowokującgowbrewpoleceniuBretta.Oncoś
odwarknął,aleusiadł,więczpowrotemprzeniosłem
uwagęnabyłegoszefa.
–Załatwiłemcimieszkanie,Młody.Pomyślałem,
żechciałbyśkilkadniwolnego,abysięurządzić,więc