Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nicdogadania.
Edsięroześmiałidodałznaciskiem:
Szefchcezobaczyćsięztobąteraz.Zameldujeszsię
później.Odwróciłsięiruszyłdomercedesa,nie
oglądającsięnamnie.
Skrzywiłemsię.Nieznosiłem,gdymówionodomnie
„Młody”.Nazywalimnietak,kiedypracowałemdla
Bretta.Pewniedlatego,żegdyzaczynałem,byłem
naprawdębardzomłody.Miałemzaledwiejedenaście
lat,kiedywykonałemdlaniegopierwsząrobotę
wrzuciłemkopertęzpieniędzmiprzezokno
zaparkowanegopolicyjnegowozupatrolowego.Tobyła
łapówka.GlinyprzymykałyokonadziałalnośćBretta
iwzamiandostawymałewynagrodzenie.Wten
sposóbwszyscybylizadowoleni.
Westchnąłem,apotemwsadziłemgłowędotaksówki
iuśmiechnąłemsięprzepraszającodokierowcy.
Chybaniebędępanapotrzebował.
Nieczekałemnaodpowiedź,tylkozatrzasnąłemdrzwi
samochoduiposzedłemzaEdem.Wsiadłem
domercedesa,zajmującmiejsceobokkierowcy.
Zebrałomisięnamdłości.Niewywinęsięztego.
Wiedziałem,żeniedożykońcadnia.Totyle
zwymarzonegonowegopoczątku.Nawetniezobaczę
zachodusłońca,pomyślałem.Powiedzieć,żemiałem
pechawżyciu,tozamało.
Oparłemgłowęodrogieskórzaneobicieipatrzyłem
przezokno.WjeżdżaliśmydoNowegoJorku,aulice
nabierałymiejskiegocharakteru,potemdalej,wgłąb
Queens,jakprzypuszczałem,gdzieBrettdawniej
prowadziłswojeinteresy.Westchnąłemwduchu