Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jest.Idlaczego.Icosięzniąteraz…
Rozległsięhukiniemaljednocześniegłośny,przeszywającypisk.
Itowłaśnieówdźwiękitowarzyszącymustrachsprawiły,żeTince
wreszcieudałosięotworzyćoczy.
Patrz,Milczek,obudziłasiękrólewnazawołałstojącynadnią
rudobrodyolbrzymwskórzanejkurtce.Najwyższapora,bomijuż
beztegopaskagacie,kurwa,lecą.
Wlewejręcetrzymałdubeltówkęzoberżniętąlufą,niemaldokładnie
takąsamą,jak…jak…Tinkaniepotrafiłasobieprzypomnieć,ktomiał
takąwłaśniebroń,zdawałojejsięjednak,żebyłtoktośdlaniej
ważny.
Gdzie…Gdziejajestem?wychrypiała.
Olbrzymroześmiałsięrubasznie.
Wpiekle,maleńka.Alezatowdoborowymtowarzystwie.
Uniósłwyżejlewąrękęinacisnąłspust.Znowurozległsięhukiten
samwysokipisk,odktóregowłosystawałydęba.
Tinkaprzekręciłasięnażwirze,chcącpoznaćcelolbrzyma,iwtedy
jejoczomukazałsiępłonącyprzydrożnybar.Zwykłabuda,jakich
wielenakażdejtrasiewkraju,ztychlepszych,bomurowana,ale
oczywiścieznieodłącznąterazsczerniałąreklamącoca-coli
naszybie,zantenąsatelitarnąnadachuirzędemmałychkominównad
kuchnią.Tużprzydrzwiachpłonęławielkaciężarówkazprzyczepą,
byłojednakzbytgorąco,zadalekoizpewnościązapóźno,bymożna
stwierdzićnapewno,cozapaliłosiępierwsze.Zresztąjakietomiało
terazznaczenie?
Rozległsiękolejnyhuk,apotempisk,tymrazemzinnejstrony.
Tinkauniosłagłowęiwtedydostrzegła,żebyłjeszczejeden
mężczyzna.Podobniejakolbrzymmiałnasobieskórzanąkurtkę
zeznakiemzegaranaplecach.„ZAGUBIENICHŁOPCY”,głosiłnapis