Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tak,mógłbymtozrobić.Powiedziećciprawdę,gdybyśtylko
chciałsłuchać.
Pocomniesprawdzasz?Przecieżjużmnieskazałeś.Ani
nachwilęnieopuszczamwzroku.Patrzęwjegooczytaksamojak
onwmoje.Niechniewie,żesięboję.Chciałeśczegośodemnie?
Mrugnął.Tymsamymprzerwałwątłąnićłączącąnasprzezchwilę.
Odwróciłsięipodszedłdomasywnegobiurka,gdziejakzawsze
czekałananiegoszklaneczkawhisky.Naprawdęniewiem,jakmoże
pićtoświństwo.Pokażdymłykurobilekkigrymas,jakbymunie
smakowało.Szymonmówinawhiskyperfumy.Jaknaniegotodość
trafnespostrzeżenie.Pewnietrenujepiciepokryjomu,uszczuplając
wątłedomowezapasy,bomaświadomość,żejakoprzyszłyglina
będziesięmusiałtymkatować.
Zadźganyportier,młodadziwkanadbrzegiemWisły,
samobójczyskokzazdrosnegokochankakomunikujewprzestrzeń
ojciec,niepatrzącnamnie.
Czujęsiędziwnie,jakbymnietuniebyło.Mamwrażenie,
żewychowałemsię,stojącnadywaniewcentralnympunkciegabinetu
mojegoojca,amimotodotejporyniewiem,kiedywyjść.Czegoode
mnieoczekuje?Czyjużskończył?Zawszeczekamnajakiśznak,ale
onnigdynienadchodzi.Myślę,żedziśteżgoniebędzieijakzwykle
wyjdęzapóźno.
Pierwszykrokjestjakpróbakopnięciapiłkiwbetonowychbutach
lubjakkoszmarnysen,kiedychceszbiec,aleniemożesz.Kolejny
krokprzynosiulgę.Zawszeprzynosiulgę.Wychodzębezpożegnania,
jakzawsze.