Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Odsunąłemswojewargi,byprzenieśćjewszędzietam,
gdzietylkomogłemnimisięgnąć,nieodrywającdłoni
oddwóchnajdoskonalszych,najdorodniejszych
inajbardziejdonichdopasowanychmiejscnajej
pięknymciele.
Brzuch,dekolt,szyja,policzki,ustaiznówszyja,
ramiona,piersiorazbrzuch,posamoskrytepod
piękniewykonanąbieliznąłono.Granice,którą
materiałtworzyłzjejciałemwtymcudownym
docałowaniamiejscu,miejscu,wktórymschodziłysię
wszystkiekonturyjejtorsu,zarównotetworzące
jązgóry,jakizdołu.Linia,poktórejprzekroczeniu
całujesięwciążjeszczebrzuch,alejednocześniełono,
gdzieciałoprzezchwilęjesttwardeinapiętebyzaraz,
odrobinęniżej,byćjużmiękkie,delikatne.Tam,gdzie
całowaniejeszczejestniewinne,alejużnabiera
głębszegoznaczenia.Botakjakbrzuchdziecka
pocałowaćmożenawetmatka,taknatejcienkiej,ale
ostrejgranicypocałunekzłożyćmożewyłącznieosoba
pragnącasięznamikochać.Daćrozkosz,przyjemność
iradośćwłaśniepoprzezpołożenieswychustwtym
dokładniemiejscuczypowolneliźnięciepocałejjego
długości.
Wszystkotobyłomoimgłośnymmanifestem,
zdradzającymmojezamiary.Te,naktóretrzebajeszcze