Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zebraliich,załadowali,niechjadą.Byliubraniwewszystko,cosię
imudałozedrzećznieboszczyków,amożenawetizżywych.Wagony
pękałyodtychludzi.Skądsięichtylewzięło?Mimościskuwieźli
zesobąwielebeczekkiszonejkapusty,każdyzworkiemspleśniałego
chleba,ledwozipiącekozyiżywcemdobrzejużnadgryzionekoguty.
Woczachmielitylebiedy,conigdzienaświecie.Naichwidok
płakaćsięchciało.WimieniutejziemiwitałichzielonyJorguś,
któryjeszczewdawnychczasachodbyłszkoleniewzakresiefachowej
dywersji.WWarszawie,wMoskwie,tomożeinawetwBerlinie.
Zawszeotymmarzył,więcniktsiętaknienadawałnawodzajakon.
Poprostuspadłznieba.Dotych,coprzyjechaliprzemówiłjęzykiem
dlanichtrochęniezrozumiałym,alenieszkodzi.Poradziłsobieztym
jakiśkacap,którywziąłsiętuniewiadomoskąd,alenajęzykachznał
sięróżnych.
PrzetłumaczyłmowęJorgusia,którącodojotyzarazzapisano.
Chybażejużwcześniejprzezkogośinnegobyłanapisana,
aonprzecieżczytaćpotrafił.Inaszepismo,iruskie,tomożeinawet
mongolskie.Dziękitemuwłasnesłowategopałkownikamogę
tupowtórzyć,codojednego,pókijeszczeniemamsklerozy.Szło
totak:
Rodacy,czylirodoki,
witajcie,czyliwitejcie.
Dobrześcietukejdobrowolniezjechalipodprzymusem.Sam
wszystkojestnasze,czyliwasze.Biercie,cosięwominopodobo
irozpychejciesięjaknaswoim.
Ztychsłówuradowalisięwszyscyprzyjezdniizarazzaczęlisię
rozpychaćorazzabieraćwszystko,cosiękomupodoba.Bralibez
pytania.Niewiadomo,czymjest,alemożedoczegośsięprzyda?Ajak
nie,tosięwyrzuciiweźmiecośinnego.Tlącesięjeszczetuitam