Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MUTANT
Mikuśwszedłdodomuipostawiłtorbęwypchaną
zakupami.Byłwykończonypracąimarzyłwyłącznie
okawieorazdługimleżakowaniuprzedtelewizorem,po-
łączonymzbezmyślnymprzerzucaniemkanałów.Zakła-
dałwłaśniekapcie,gdypodszedłdoniegokotispojrzał
mugłębokowoczy
.
–Cześć,Czaruś–rzekłMikuśipogłaskałpupila.
–Cześć–odparłkotizacząłsięprzeciągać.
Mikuśzniedowierzaniempopatrzyłnazwierzaka.
–Tozprzepracowania.–Westchnąłiwszedłdokuchni.
–Kupiłeścielęcinę?–zamruczałkot.
Mikuśnamomentzesztywniał.Pochwili,zezującna
Czarusiaijednocześnienerwowodrapiącsiępoplecach,
zacząłsięzastanawiać,czywśródbliższychlubdalszych
znajomychmajakiegośpsychiatrę.
–Zwariowałem.Tosięmusiałokiedyśstać.Zadużo
ostatniopracuję.–Jęknąłiusiadłnanajbliższymkrześle.
–Niezwariowałeś,tylkojazmutowałem–powiedział
kot.–Prawdęmówiąc,urodziłemsięmutantem.Wszyst-
koprzeztenwyciekwCzarnobylu.Mojababciazostała
napromieniowanazajebistąporcjąrentgenów
.Omalsię
nieprzekręciła.Aledziękitemuuzyskałemświadomość.
Mutowałemodurodzenia,adziśdokonałasiępełnaprze-
miana.Potrafięmówićjakczłowiek,cozresztąsłychać.
Myślećteżpotrafię,itoniebylejak.Wyciągamwpamięci
7