Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Spojrzenia?...
–Poczułem,żemniepragniesz.Tak,jakjazawszecie-
biepragnąłem...–wyszeptał.
Loslubipłataćfigle.Jestprzekornymchudzielcem
chichoczącymzakażdymrazem,kiedyudamusiępo-
gmatwaćczyjeśżycie.Zawszezakochiwałamsięwwy-
sokichbrunetachociemnychoczach,pełnychustach
iszerokimtorsie...Szalonych,pełnychenergiipasjo-
natach.Tyle,żetacymężczyźniniezwracalinamnie
uwagi,namojenieszczęścienajczęściejbylizapatrzeni
wsiebie.Jeślijużjakiśstanąłnamojejdrodze,toalbo
onniechciałbyćzemną,albojaniechciałambyć
znim.Dzielniewięcopierałamsięchichoczącemuchu-
dzielcowi,ażwpewnymmomencielosdałzawygraną.
Takprzynajmniejmisięwydawało,bonareszciepoko-
chałmnieten,któregosamawybrałam.Mójwymarzo-
ny,idealny,wyśniony.
–Krysiu,musimyiść.
–Słucham?–zapytałamlekkorozmarzona.
–Jużpóźno,wracajmy–odpowiedział.
Słońcechyliłosiękuzachodowi.Zkażdąchwiląprzy-
bliżałsięwieczór.
Rozdział2
Kiedywróciłam,mieszkaniedziadkówtonęłowpół-
mroku.Byłamzmęczona,trochęzła–niewiedziećcze-
mu.Właściwie,towiedziałam,dlaczegojestemwzbu-
rzona.Pozwoliłamponieśćsięnamiętności,atonigdy
niewychodziłominadobre.Dostałamjużtylelekcji
13