Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kurwa!Noigdzieonjest?zirytowałsiępielęgniarz.
Powinienemjużbyćwdrodzedodomu.Zerwałsięiruszył
wkierunkukolejnychdrzwi,naktóreMajewskioczywiścienie
zwróciłwcześniejuwagi.Wtymwypadkuteżmógłbysięuspra-
wiedliwićtym,żebyły,jakcałepomieszczenie,ohydniezielone.
Udekorowanojeniebieskąklamkąidwiematabliczkami:Proszę
niewchodzić!iNiewchodzić.
Karolpomyślał,żedopełniszczęściabrakujetylkowykrzyk-
nikaprzydrugiej.Aleitakniechciałbyprzechodzićprzezte
drzwi.Nikttakbardzojakonwtejchwiliniechciałbyzastoso-
waćsiędoobydwutychzakazów.Niestety,wkościachczuł,że
itymrazemwszystkorozegrasięwbrewjegowoligdyprzyjdzie
właściwymoment,zostaniepożartyprzezzielonedrzwi,czy
tamtąszczerbatągębęzodstającymniebieskimkłem.
Nimpielęgniarzdoszedłdodrzwi,tesięotworzyły,czemuto-
warzyszyłospecyficzneskrzypnięcie.Zieloneskrzydłozniknęło
wewnątrzukrytegozanimpomieszczenia.
No,nareszciewarknąłpielęgniarz.Jużmyślałem,żebędę
tunocował.
Wdrzwiachstanąłniewysokimężczyzna,niższyodAdama
zpółmetra.Mógłmiećniewięcejniżsześćdziesiątlat.Kępki
włosówokalającejegołysączaszkęlśniły,prześwietlonebijącym
zzaplecówświatłem.Mimożeprzynapakowanympielęgniarzu
wydawałsiękarłem,zmierzyłgodystansującymspojrzeniem.
Mamydziśsporoprzyjęćzacząłspokojnie,leczstanowczo,
głosemnależącymdonałogowegopalaczabądźkogoś,ktowła-
śnieprzechodzinajpaskudniejszezapaleniegardła.Wszyscy
zajęci,dlategoteżmusiałempofatygowaćsiętuosobiście.
Jestemoddziałowymtegosektoraibardzopanaproszęowy-
rozumiałość.
32