Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Donapisaniat
ychwspomnieńskłoniłamnierodzina.Zwykle
potrzebatakawyłaniałasięregularniewtrakcienaszychspotkań,
kiedytowspominaliśmydziadków,rodzicówinassamych,przy-
wołujączpamięciwydarzenia,anegdotyizwyklezabawneepi-
zodyzdawnychlat.Wtedyteżwychodziłonajaw,żepamiętam
znaczniewięcejniżinni,zracjiswojegostarszeństwainiezwykle
żywejpamięci.Iwkońcupadłapropozycja:napisz,boznaszfak-
tyiwydarzenia,októrychmyniemamypojęcia.Więcugene-
zymiałotobyćujęcieniecokrotochwilne,bopomysłzrodziłsię
zanegdot.
Zabierałamsięzatopisarstwojakośbezzapału.Nobocozno-
wutakiegozabawnegojestwtym,żenajmłodszybratPiotruś,po-
słanyprzezdziadkapopiwo,kupiłciemne,jakożejasnegonie
lubił,iwdodatkuwypiłpołowępodrodze,nimdoszedłdodomu.
Albocoznowuniezwykłego,żełakomczuchJanek,mójmłodszy
bratprzepadającyzasłodyczami,poobgryzałmamietortyimie-
ninowezzemsty,żeniemógłichspróbować,aprzygościachza-
mkniętywpokojuobokdramatycznymszeptempytałcochwila:
n-Już?!”
,coznaczyło:czymamawreszcieserwujetetorty,boon
dopóźnychgodzinniebędzieczekaćnaswójprzydział!
Albojakzirytowanamamakrzyknęładoawanturującegosię,
zawszeniezależnegoJanka:n-Milcz,jakdomniemówisz!!!”
.
Jednewspomnieniaprzywoływałykolejne,alejakośdopisania
nieskłaniały.Anegdotajestniecohermetyczna,wyczerpujesię
samawrazzzakończeniem.Zatosłyszałam:n-Nopiszesz,czy
7