Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Uczęsiępatrzeć.Niewiem,dlaczego
wszystkogłębiejwchodziwemnie,anie
zatrzymujesięwtymmiejscu,
gdziesiędawniejzawszekończyło.
Posiadamwnętrze,októrymnie
wiedziałem.
Terazleżałaprzedniątakobieta,zktórążyciepodjednymdachem
byłodlaRutypasmemudręki.Jejwłasnamatka,wykończonanerwowo
szykanamitejkobiety,umarłasamotnienakuchennejpodłodze.Jak
onamatowybaczyć?Szeptemprosiławszystkiemożliwesiły,
bypomogłyjejodrzucićwłasnezłeuczucia,bypotrafiławtejgodzinie
wybaczyćbezcieniapogardydlatej,któraswoimżyciem
natowybaczenieniezasłużyła.Siłynieprzychodziły.Araczej…
WsercuRutypojawiłsięcieńsatysfakcji,terazonaczułaprzewagę:
własnejmłodości,energii,nadziei.Widzisz,doigrałaśsię,leżysz
tusamainiemaprzytobieżadnychbliskichciosób.Towłaśnieja,
jakojedyna,mogęspełnićtwojąostatniąwolęmyślała,wiedząc
jednocześnie,żetakiemyśliniepowinnyjejsprawiaćprzyjemności.
Woskowepalcechorejporuszyłysięnieznacznie,zacisnęłynafałdzie
białejpościeli.
Usiądźprzymniewyszeptałyztrudemusta,awłaściwieznak
ponich,wąski,sinoróżowy,zaciśniętyjeszczebardziejniżzażycia.
Tak,niżzażycia,boobecnystanbyłjużstanemprzechodzenia
nadrugąstronę,niczympowolnezanurzaniesięwStyks,oczekiwanie
nadłońCharona,któryjużzachwilęmasiępojawić.
Wsali,mimoszpitalnejsterylności,panowałabłogacisza