Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
6
BarbaraWoda
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
---
-
Wiedziałateż,żezbytdługieodwlekanie,acogorsze,
udawanie,żenicsięniedzieje,teżdoniczegodobregonie
prowadzi.
AleJuliaczułasięszczęśliwa.Bylirazemitookazałosię
teraznajważniejsze.Jednakcośniepokoiłoicorazczęściej
spędzałosenzoczu.
Wciążobawiałasię,żewkońcunadejdziedzień,gdyMaks
rzuci.Tobyłoprzeczucie,którewostatnimczasieprzybierało
namocy.Tymbardziej,żeodniedawnaobserwowaładużą
zmianęwjegozachowaniu,któraniepokoiła.
Corazczęściejczuła,żemężczyznamęczysięznią,cobyło
widaćnapierwszyrzutoka.Nieprzytulał,niemówiłmiłychsłów,
czasempodrzuciłjakiświersz,bardziejprzypominającystyl
„Kocham,bomuszę”.Zwyczajnieunikałjej.Julianiechciała,nie
potrafiłazmusićgo,żebybyłprzyniejnasiłę.Kochałagozbyt
mocnoiniepotrafiłabyzespokojemprzyglądaćsię,jakcierpi.
Leczzmusićgodoszczerejrozmowyteżnieumiała.
Nawrotylękoweobecniezdarzałysięniezwyklerzadko,nie
miałapowodówdoprzygnębienia,toidepresjaodeszławzapom-
nienie.Maksbyłciepły,opiekuńczy,pomocnyijaknapoczątku,
takiterazmotywowałiwspierałnakażdymkroku.
Toteżzniepokojemobserwowałaprzybierającąnamocy
oziębłość.Oddalałsię,aonacierpiała,kiedywieczoremodwracał
siędoniejplecami,udawał,żeśpialbomówił:
Niedzisiajkochanie,jestemzmęczony.
Corazrzadziejzasypiaławjegoobjęciach,szczęśliwaispeł-
niona,zatocorazczęściejpopłakiwałacichutko,żebynieusłyszał.
Niewiedziała,cosiędzieje.Rutyna?Dziwne,bonapewno
zjejstronytotakniewyglądało.„Znudziłsię”,myślała,ociera-
jącłzy.„Cozemnąnietak?”,dumałaponocach.Itakzwolna