Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
analizowałemróżneukładybrydżowe).Jużwtedybudziłwemniesympatię,zwłaszcza
Jegospokójiopanowanie(nigdyniekłóciliśmysięorozgrywki,cowsumiejestnormą
wśródbrydżystów)orazpoczuciedystansudorzeczywistościihumoru.Wspomagali-
śmysięwnaucewielokrotniewwykonaniuróżnychpracnazajęciaczypoprostu
wymieniającopinieirady.Postudiachnaszedrogisięrozeszłypracazawodowa
wróżnychmiastach,skupienienawłasnychrodzinach.Spotkaliśmysięzaledwiekilka
razy,gdyPawełprzyjeżdżałdoWarszawyiodwiedzałnaswdomu(byłdalekimkuzy-
nemŻony,którajakjatraktowałaGobardzoserdecznie).Ponownienaszedrogi
zaczęłysięłączyćwostatnichlatach.SynPawłaPanAdambyłmoimmagistrantem
naWydzialePsychologiiibrałudziałwrealizacjijednegozmoichprojektówtereno-
wych.NieprowadziliśmycoprawdazPawłemwspólnychbadań,alepojawiłosięsporo
wspólnychprzedsięwzięć.Pawełbyłbardzoaktywnynauczelniiwielokrotniezapra-
szałmniedoudziałuworganizowanychkonferencjach,wykładachdladoktorantów
czyrecenzjachpracprzygotowanychpodJegopromotorstwem.Uczestniczyłemwtych
przedsięwzięciach,obserwującJegowielkiezaangażowanie,talentorganizatorski,
ogromnąwiedzęfachową.Byłemteżchybajednązpierwszychosób,którympochwalił
się,żeprzygotowujemonografięprofesorską(miałemprzyjemnośćwymienićuwagi
wkwestiiniektórychproblemówporuszanychwtejksiążce).Przykażdymztychspo-
tkańPawełtraktowałmniebardzoserdecznie,żebyniepowiedziećopiekuńczo,dba-
jąc,abymsięczułkomfortowo,niezagubiłwmieście,zdążyłdojechaćnaczasczymiał
odpowiedniewarunkipobytu.Nigdytegosobieniemówiliśmy,alepodejrzewam,że
ceniliśmysięwzajemnie,choćmójdługwobecPawłabyłznaczniewiększyniżJego
wobecmnie.ItakżemojawdzięcznośćwobecNiegozaokazywanątroskliwość…Dwa
latatemunapisałmirecenzjęnominacjędonagrody.Sprawynauczelnisięprzedłu-
żały,ajapostanowiłemwjakżezłudnympoczuciubezpiecznegoczasudodyspozycji
przekazaćMuinformacjęinajserdeczniejpodziękowaćzawsparcie,jaktylkouzy-
skamostatecznądecyzjęzuczelni.Niezdążyłemsprawysięsfinalizowałydopiero
wmiesiącpoJegośmierci…Alenietylkoztymniezdążyłem…Pewniejakmywszyscy,
niezdążyłemMuprzekazaćjakbardzoGoszanujęjakoNaukowcaijakbardzotakpo
prostuGolubięorazcenięto,żemogęsięuznaćzaJegoprzyjaciela.Aterazzostały
jużtylkowspomnieniaoZnakomitymKoledzeiserdecznymPrzyjacielu.Ikiedytylkoje
przywołam,towidzęJegotwarzzszerokimiciepłymuśmiechem.Pawełku,zawsze
będzieszwmoimsercuiumyśleitakimCiębędępamiętać.ŻegnajPrzyjacielu...
RodzinieprzekazujęnajgłębszekondolencjeBogdanZawadzki
2.Pracaipsychologiakliniczna
Całkowiciebezwiedniejestemposłusznawielkiemu
planowiżycia,którejestdarempozwalającymprzyjąć
wszystkozuśmiechemizezrozumieniem.
LouAndreas-Salome(1861-1937)
SłowaLouAndreas-Salome,m.in.psychoanalityczki,bardzotrafnieilustrują
szczególnącechęliniiżyciaProfesora.ByłwybitnymAutoremsiebie,znakomitym
iwnikliwymobserwatoremspołecznegootoczenia.Ceniłróżnorodnośćświataludzi,
ajednocześniebyłwzględemsiebiebardzowymagający.Własnyportretbudował
przedewszystkimwoparciuoosobisterefleksje,anadrugimmiejscuzewzględuna
17