Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nasiebiezagłupiepytanie.Alejakdotejporynienatknęłasię
wokolicynaPiechotęanirazu.–Cotamtargasz?
–Butlęztlenem.
–Pococicośtakiego?
Sabinauniosłalekkobrwi,wyraźniedającdozrozumienia,
żeodpowiedźjestoczywista.
–Donurkowania.
–Alepoco?–Majkaniemogłasiępowstrzymaćprzedzadawaniem
kolejnychpytań.Taknaprawdęniechciałaichzadawać,interesowało
jątylko,cotakiegosiędzieje,żenaglepopięciulatachnatykasię
naulicynaPiechotę,natęŻanetę,naMarciniakową…nawszystkich.
Aleniemogłasięprzyznaćdowłasnejparanoi.WBrzegunaprawdę
łatwobyłonasiebiewpaść.Wsklepie,naulicy,wparku…
NaszczęściePiechotaniemiałaproblemówzodpowiadaniem
napytania.Małotego,rozpromieniłasięcała,przynajmniejwtakim
stopniu,wjakimmożesięrozpromienićktoś,ktoprzypomina
zaginionąsiostręMorticiiAddams.
–Muszęsprawdzićstawy.Niedasięrobićocenyryzyka
zawodowegobezdokładnegosprawdzeniawarunków.
–Jakąocenęryzykamożnaprzeprowadzićdlastawów?
–NaKorfantegoobokstawubudująotwartybasen–przypomniała
Sabina.–Icobędzie,jaknaratownikasięzasadziutopiec?Albo
mamuna?Jacipowiem,cobędzie:tra-ge-dia!Alespoko,jawszystko
sprawdzęibezobawbędzieszmogłapójśćtamsobiezdzieckiem
popływać!
Majkapoczuła,jakwzbierawniejsztorm.Niechciała,żebystrzyga
wspominałaojejdziecku,niechciała,żebyonimwiedziała…
Uspokoiłaburzę,uspokoiławiatr,któryjużowijałsięwokółjej
palców,odpowiadającnatargająceniąemocje.
Tak,tobyłomałemiasto.Łatwobyłowiedziećwszystko
owszystkich,zwłaszczajeślimieszkałosiędwieulicedalej.Zwłaszcza
jeślibyłosięwspólniczkąpsychologa,doktóregoMajachodziła.Piotr
napewnonieopowiadałoniejSabinie–postępowałetycznie,ba,
chwytałsiętejetykijaktonącybrzytwyinaprawdębardzodługo
tłumaczyłMajce,dlaczegojakojedynynienormatywnyterapeuta
icoachmimonajlepszychchęciniejestwstaniedopełnićstandardów
superwizji.Nieżebyjątointeresowało–itakniemiaławyboru,
zżadnyminnympsychologiemwokolicyniemogłabyćwpełni
szczera.
Oilejednaktreśćsesjibyłatajemnicązawodową,otylesytuacja