Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
KarolinaAndrzejak
RW2010
Czystyogień
Balansowałemnagranicyrzeczywistości,wmiejscu,któregoniepotrafiłemna-
wetnazwać,iwypatrywałemognistejenergii.Milionyświatełprzesuwałysiępode
mnąniczymgigantycznepłomieniekolorowychświec.Niezmierzone,płonącepola
śpiącychumysłów.Każdeświatłobyłoodzwierciedleniemczłowieka,wktóregokie-
dyśmiałemokazjęsięwczytać.Gdzieśpomiędzymizernymibłyskamiszalałpoma-
rańczowyogieńdziewczyny.
Odbiłemsięodkrawędzinocy,tracąckontaktzwłasnymciałem,izanurzyłem
sięwświetle.Jejsenwessałmniedoswojegownętrzaniczymgigantycznetornado.
Pochwilistałempośrodkunieskończonejpustki.Przepełniałymniegniewizdecydo-
wanie.
JakoNawiedzającysnymiałemnaddziewczynąnieskończonąwładzę.Mogłem
złamaćjejumysłniczymwątłągałązkę.Tejnocypragnąłemjejszaleństwa.Organiza-
cjiniezależałoprzecieżnastaniejejumysłu,itakmielizabić.Szalonaniebędzie
jużtakkusząca,staniesięnikim.Powtarzająctesłowaniczymmantrę,zbliżałemsię
dojejpłonącejpostaci.Zadbałemoto,byniemogłamniezobaczyć.Byłemgotów
absolutnienawszystko...alenienawyrazjejtwarzypełnejsmutnegospokoju.Staną-
łemtużprzeddziewczyną,czując,jakcałymójgniewzgniatafalabezgranicznejczu-
łości.
Ktotujest?zapytała,otwierającoczy.
Zastanawiałemsię,czyodpowiedzieć.
Ktotujest?powtórzyłabardziejzniecierpliwionymtonem.
Akogochciałabyśzobaczyć?
Przebiegłmniedreszczekscytacji.Otoporazpierwszyrozmawiałemzprzyczy-
mojejobsesji.Przezchwilęmilczałazaskoczonamoimgłosem.
Ciebie,kimkolwiekjesteśodezwałasięwkońcu.
Ruchemdłonizgasiłemogieńtańczącynaskórzedziewczyny.Jejnagośćzabły-
słaniczymchłodnaporcelana.
Cozadziwnysenwyszeptała,obejmującsięramionami.
36