Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WojnasięzaczęłapomiędzyNiemcamiaPolską.
RuchstrasznywtejWarszawie,obwieszczenia
dowojska,alemójiszwagra6jeszczeniezostałpowołany
tenrocznik,którymyjesteśmy.Wiemydokładnie,czem
pachnąNiemcy,jakimisą„przyjacielami”.Naradzamysię
ulotnićzWarszawyiiśćwświat.Gdyrodzinanaszasię
dowiedziała,zaczęłarobićnamwymówki,alenie
pomogło–postanowiliśmyopuścićWarszawę.Każdy
znaswziąłzsobąbieliznę,trochępieniędzyiruszać
mamywdrogę.TegodniabyłnalotnaWarszawębardzo
poważny,alejakośszczęśliwienicsięniestałonam.
Płaczwdomu,bomójszwagierzostawia
żonę7iukochanegosynka,naimięmuTadeusz8(bardzo
rozkosznychłopak),ajaswoichrodziców.Słyszymy
audycjęradiową,krzyczą:„hallo,wszystkamłodzież,
któranie[została]wciągniętadoszeregu,niechopuści
Warszawę”9.Tonamjeszczedałowiększąotuchę,
żerodzinanamjużniezabroniła(iposzliśmy).Żegnamy
sięzrodzinąorazwszystkiemiznajomymiiruszamy
wdrogę.
Naszatrasa:mówimiszwagier,żepójdziemy
naBrześć.Idziemy,mijamyobrębWarszawy–wdalimoc
ludzi,jedniidądoWarszawy,adrudzyzWarszawy,czyli
wędrówkaludzi.Przeszliśmykilkanaściekilometrów.
Odzywamsiędoszwagra–trzebasiętrochęposilić.
Siadamy,alechlebaniemamy.Zaczęliśmyszukać
chlebapowiosce–niebyło,więcruszamydalejipo
drodzedostaliśmychleba,alesięniechcejeść,tylko
maszerujemynaprzód.TakdoszliśmyażpodWielkie
Dęby10ipostanowiliśmyodpocząć,posilić[się]trochę.
Wtymtrakciejaksiedzimywlesie,słychaćturkot
samolotówniemieckich,alemyudajemy,żeichnie
widzimy.Niezdążyliśmyzjeśćkawałkachleba,zaczęły
obniżaćsięiostrzeliwaćzkarabinówmaszynowych–
poprostudoludzicywilnych–izrzucałybomby
zapalające.Nanaswywarło[to]dużewrażenie,
widzieliśmy,iletrupów,ciężkorannych,krzyk,hałas
wniebogłosy,aoni,szubrawcy,niezważają,tylko
strzelajązkarabinówmaszynowych.Strasznamasakra