Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Gdyprzyszedłemdorodzicówradość!Wesoło
przywitałemsięzwszystkiemi,pytamsięswojejmatki:
„gdzieTadzik?”.„A,poszedłnaspacerzNinką”.Zacząłem
opowiadaćim,jakietammiałemprzejścia,alemówię,
żeszczęśliwienicmnieniezrobili,bostalemniemówili,
żeichoszukałem.Bardzoniedobrebyłod[owódz]two.
Takjakrozmawiałemzmatką,weszłasiostrazeswoim
synkiemprzywitałemsięzsiostrą,Tadzik,mój
siostrzeniec,wskoczyłmnienaszyję,zacząłcałować
imówił:„wujekbędziezemną?”,obiecałem,żetak.
ZarazpierwszegodniapoBożemNarodzeniuodzywam
siędorodziców,żejawgetcienicniemam,żadnej
roboty,mamjeszczeprzepustkębędęjeszcze[się]
szwendał.Zobaczę,możesięzmieniiinnewojsko
przyjdzie,możedlamniebędzielepiej.„Niewiadomo,jak
sięułoży”taktłumaczęiwychodzęzdomurodziców.
Idęprostodowachy,pokazujęprzepustkęipuszczają
mnienastronęaryjską.
PrzyszedłemzarazdoJuliiopowiedziałem,cosłychać
wdomu,aonamimówi:„chodź,pójdzieszdomego
szwagraNarcyza25itamchwilowobędziesznocował”.
ZgodziłsięszwagierNarcyzi[tam]nocowałem.Ajanie
zważając,chodziłemnaterenwojskowyicomogłem,
tosięjakośpostarałemijako[tako]siężyłozJulcią
iHanusią26.Nigdyniepadałemnaduchu.Gdywyjechała
kompanianafront,zostałomniejwojskanaterenie,nikt
mnąsięnieinteresował,tojasobiekilkarazydziennie
wynosiłemwęglaisobiedzieńwdzieńzarabiałemładne
paręzłotych.
OdzywasiędomnieJulcia:„wieszco,trzebacoś
zanieśćrodzicomtwoim”.Ucieszyłemsię,żeonapamięta
omoichrodzicach,chociażonazawszebyłaatakowana
przezmojąmatkę,chcesięnarazićiiśćdogetta.
Nakupiłapełenkoszprowiantuijakośszczęśliwieprzeszła
wachęizaniosłarodzicommoim.Gdyweszłaakurat
domieszkania,byłamojamatkaipytasię,czytutaj
mieszkajątacyatacy.Amojamatkaodzywasię:„co
takiego?”.OdzywasięJula:„przyniosłampaczkężywności
odsynapani”.Uradowałasięmatka,żejaniezapominam