Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
umiewybraćodpowiedniczas.
Uśmiechnęłasiękrzywodosynowej,atasię
wzdrygnęłanatengest,kompletnienieprzyzwyczajona.
Idzieszdzisiajdopracy?zapytała.
TakodpowiedziałaAlicja.Tomójpierwszydzień.
Janiewiem,czyjasięnatozgadzam.Wdrzwiach
prowadzącychdoogrodustanąłnaglepandomu.
Gospodarz.Nieogolony,niechlujny,zwielkimbrzuchem
ilekkojużposiwiałymiskroniami.
Cosięstałozmoimślicznymsynkiem?pomyślała
nagleRudnikowaiwpierwszymodruchuzezłością
spojrzałanasynową.Tozpewnościąbyłajejwina.
Przecieżtoobowiązekżonydbaćomęża.
Takibyłwdniuślubuprzystojnywestchnęłazżalem.
Ubranywpięknyszarygarnitur,wysoki,ciemnowłosy.
Możetamczasemsobieipopijałnaboku,aleprzecież
mniejniżteraz.To,cosięobecniedziało,przechodziło
wszelkiepojęcie.
Alicjanieodpowiedziałanazaczepkęmęża.Zaczęła
przygotowywaćkanapkidladzieci,nalałaimherbaty
dokubkówiodstawiłanabok,żebynapójostygł.
Powiedziałemcoś!Mężczyznauderzyłdłoniąwstół.
Przestańsiętakzachowywać.Alicjastanęła
naprzeciwkoniego.Jejmyśliszłydośćpodobnymtorem,
couteściowej.
Cosięstałozmężczyzną,któregopoślubiła?Gdziesię
podziałtamtenfacetikimbyłzupełnieobcyczłowiek,
któryterazstałnaprzeciwkoniej?Wściekły,
nieprzyjemny,zczerwonymioczami.Pijany,choćdopiero
byłasiódmarano.
Jasięniezgadzamnażadnąpracę!zacząłwołać.
Wdomujestdużoroboty.Odzieciakitrzebazadbać,
azarabianietojużmojagłowa.Faceta!Brakuje
ciczegoś?Dachmasznadgłową,jeśćzawszecojest.
Corobiszztymtelefonem?!krzyknął.