Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
totykochałityzranił.Wszystkiesmutnedziewczynybyłynią.
Kiedyśznówspotkasz.Innąją.
Poprzeżyciutakiejhistoriionateżniebędziewięcejdawnąsobą.
Niezaznajużtakczystejmiłościitakczystejrozpaczy.
Błagam,nieobumieraj.
Będęzatobątęsknił.
Byćmoże
najlepszechwilejużminęły
pozostałjedyniepopołudniowycień
wyschniętekałuże
drżenieliścinawietrze
Drogapowoliznikaławmroku.
Cieniegęstniałypoobustronachjezdni,wzrokztrudemprzebijał
sięprzezczarnozieloneliściedrzew.Autokarmiałwłączonedługie
światła,alenakrętejdrodzeniesięgałydaleko,stalezatrzymywałysię
naprzeszkodachiześlizgiwałyzestromychzboczy.Przedmaską
uformowałsięjakbyobłoczekdymu,gęstniejącamgłaszybko
rozciągnęłasięwzdłużbokówpojazdu.Nadeszłaciemnanoc,przez
otwarteoknasączyłsięwilgotnychłód.Sześciorosiedzących
wjednymrzędziepasażerówspałownajróżniejszychpozycjach,
niektórymnawetciekłaślinazrozchylonychust.Opróczniej
wyglądałaeleganckonawetweśnie.
Bardzonapiętygrafik,upał,każdejnocyzakrótkisen,zebrania,
coruszkolejne,zdyskusjamiinagraniami,poto,abyprzygotować
lepszymateriałtowszystkotakwas,młodych,zmęczyło,
żepadliście.
Grupaludzizapomnianychprzezhistorię.Czasemzauważycieich
śladwliteraturze,aletakwyblakłyprzezdziałaniaróżnychsił,
żeprawiestalisięlegendąalboczystymzmyśleniem.Przyjaciele
zpółnocnychrubieżykrajuprzysięgali,żewtamtychstronach,
wodróżnieniuodWielkiejStopyczygórskichgoblinów,ichistnienie