Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Czwartek
GminyKirchdorfiIsebrückprosiłysię
ouporządkowanie.Holthusennależałoadministracyjnie
doIsebrück,leczjegomieszkańcombliżejbyło
doKirchdorfu.Odwrotnierzeczsięmiała
zDunkelmoor.Radniobugminoddziesięcioleci
dyskutowalinadtymproblemem,spowodowanym
jakimiśprehistorycznymipowikłaniami.Dyskutowali
bezzbytniegoprzekonania,gdyżwiadomobyło
powszechnie,żewraziereorganizacjimalutkiegminy
raczejzostanąpołączone,niżichwsieprzetasowane.
TakwięcHolthusen,chociażleżałojużpoza
granicamikirchdorfskiejgminy,niebyłozabardzo
oddalone.Dirkwybrałsiędoośrodkaposłużbie.
Umówiłsięzdyrektorkąnarozmowę,niewyjaśniając
dokładnie,ocochodzi.Niemiałjeszczeokazjipoznać
paniEdeltraudFunke,alejejdonośnygłoszrobił
nanimwrażenie.Mogłabyobejśćsiębeztelefonu,
wystarczyłobyotworzyćokno,pomyślał.Toona
wyznaczyłaczasimiejscespotkania,chwalącDirka
jednocześnie,żezdecydowałsięwreszciezłożyćjej
wizytę.„Cieszęsię,żeciępoznam,młodzieńcze”.Czy
musięzdawało,czyrzeczywiścietaksiędoniego
zwróciła?Dirkniecierpiałnaprzerostambicji,nie
poczułsięurażonybrakiemposzanowania,zdziwiłsię
tylko.Przypomniałsobieteraz,żewidywałjużczasem
pomarańczowo-czarnymikrobusośrodka,prowadzony
przezdużąikrzepkąniemłodąkobietęiżesłyszałjuż
kiedyśtengłosgrzmiącyporynku.Tak,tomusiałabyć
paniFunke.JadącgolfemdoHolthusen,Dirkukładał
sobiewmyślisłowa,którymirozpocznierozmowę.
Wreszcie,gdyprzejechałmosteknaIse,aciągle
jeszczeniewyszedłpozaformułowaniepowitania,dał
temuspokój.Wiedziałzdoświadczenia,żewpraktyce
niewyrażasięnigdyanitakmętnie,anitak
górnolotnie,jakmusięwłaśniewgłowieroiło.
Zdecydowałwięcitymrazemniezastanawiaćsię