Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ekranutelefonuwy​starczajejmat​cezapo​twierdzenie.
Kiwamgłowązezrozumieniem,chociażtaknapraw
niczegonierozumiem,izapraszamwszystkich
dogabinetu.Problememokazujesiębrak
wystarczającejliczbymeblidosiedzenia.Pokrótkiej,
aczniezręcznejchwili,donoszękrzesłazpoczekalni.
Itakniktjużniebę​dzietudziścze​kał.Chy​ba.
Niestety,gdywracamobjuczonadwomaniezbyt
lekkimikrzesłami,odkrywam,żepaniStanisława
zeswojąstarszą,beżowącórkązajęłysofkę,apan
SzyszkazdążyłusadowićsięwygodniewFotelu
Prezesa.Gdzieśzgłębipokojurozlegasięciche
pikaniemojegotelefonu.Zledwosłyszalnymjękiem
stawiamkrzesłatak,bypatrzećnawszystkichmniej
więcejnawprost,isiadamnajednymznich.Drugie
zaj​mu​jąSa​bin​kaijejró​żo​wysmart​fon.
Wczymmogępomóc?pytam,niewiedząc
dokońca,czypytaniemamkierowaćdopanaSzyszki
czyjegożony.
Ka​za​łymnietuprzyjśćoświad​czapanSzcze​pan.
żmanadciśnienieizawysokicholesterol
tłumaczypaniStanisława,popieranaenergicznymi
kiwnięciamigłowystarszejcórki.I,jakwidać,mateż
tro​chępro​blemzwagą.Chce​mymupo​móc.
Niebędęjadłsamejsałaty!PanSzyszkakrzyżuje
ręcenapier​siwobron​nymge​ście.
Toniebędziekonieczne.Uśmiechamsię.Proszę
miopowiedziećoswoimtrybieżycia.Postaramsiętak
dobraćdietę,żebyniebyładlapanazbytdużym
obcią​żeniem.
Gadanie!obruszasięmężczyzna.Jużjatoznam.
Tewaszebabskiedietetycznebzdety.Wymyśla
jeban​dadzi​wa​ków,któ​rzynieje​dząmię​saigo​tu​jązupy
zglo​nów!
Przezkolejnąniezręcznąchwilęniewiem,
copo​wie​dzieć.