Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wsumieprzewracałstronytylkopoto,żebyzająć
czymśręceizabićczas.Nielubiłczekać
bezproduktywnie.
–Możecośmocniejszego?–zapytałabarmanka,
rzucającmuzalotnespojrzenie.
Podniósłwzrokznadtekstu.Oceniłkobietę.Niebyłaani
brzydka,aniładna.Zwyczajnamłodakobieta,która
pewniezajakiśczaszaczniesiętumarnowaćidziadzieć.
Niepowinnabyłapracowaćwtakimmiejscu,ale
zachowałtęuwagędlasiebie.Pokręciłgłową.Nigdy
zadużoniepił,ajużzpewnościąniezaglądałdokieliszka
przedpołudniemiwpracy.
Wróciłdoprzeglądaniagazety.Powolizacząłsię
niecierpliwić.Zerknąłnazegarek.Czekaniegomierziło,
zwłaszczanaludzi,którzybylimucośdłużni.
Toonipowinnibyliczekaćnaniego.Czekaniemocno
gopobudzało,robiłsięwówczasnerwowyibardzomało
kulturalny.Pamiętał,żetamtegodniamiałochotę
naspokojnąrozmowę,ależebytakamogłasięodbyć,
musiałbyćspokojny.Ażebybyćspokojnym,musiałzająć
czymśumysł.Musiałprzestaćmyśleć,żesiedzinatym
cholernymbarowymstołkuiczekajakostatniosioł,
będącypodostrzałembarmanki,któranieprzestawała
musięprzyglądać.Najwyraźniejmiałaochotęnaflirt,
amożenacoświęcej.Onniemiałochotynanicwtym
miejscuztączyinnąkobietą.
Iwtedytozobaczył.Nekrologczłowieka,który
nazawszewyryłsięwjegomyślachisercu.
Zamarł.
Światnazewnątrzprzestałistnieć.
Czytał,awrazzkażąliterąoczyzachodziłymułzami.
Góręwzięływspomnienia,októrychstarałsięzapomnieć.
Poczuł,jakzżaluścisnęłomusięserce.
Jeszczerazspojrzałnastronętytułową.Niemyliłsię.
Treśćnekrologuzamieszczonegow„TheNewYork
Timesie”niepozostawiałacieniawątpliwości
cododanychzmarłego.
Miałwrażenie,żeloswysyłałmujakiśznak.Prowokował
dopodjęciadecyzji.Dozrobieniatego,copowinienbył