Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zamknięte.
Właścicielpobliskiegobarukierujenasdobiura
informacjiturystycznej.Pięćminutmarszu.
Zamknięte!Wrazzzapadającymzmrokiempojawia
sięstrach.Wracamynadworzec.
Naglemijanasparazplecakami.Pewnie
pielgrzymi!Zpewnościąmajągdzieśtuzaplanowany
nocleg.Coprawdanaichbagażachniewidzimy
muszliświętegoJakuba,jednakcomamy
dostracenia?Dyskretnieruszamyzanimi.Kluczą
pomieście,jakbychcielinaszgubić.Niedamysię!
Widzimy,żewchodządoniewielkiegozameczku,więc
chybaimyjesteśmynamiejscu.Wrecepcjidźwięczą
klucze.Zbieramysięnaodwagę:
—Przepraszam,czyznajdziesiętutajmiejsce
dospaniadladwóchosób?
Recepcjonistawmundurzepatrzynanasjak
nawariatów.Parazplecakamirównież.
—Niestety,tojestobiektwojskowy.
Nagledocieradonasabsurdcałejsytuacji.
Jeszczewczorajsiedzieliśmywnaszychbiurach
wWarszawiejakośmiertelniepoważniredaktorzy
inaczaswyjazdurozdzielaliśmypracęmiędzy
kolegów.Ateraz?Zagubieniibezdomni
wefrancuskimmiasteczku,śledzącywśródzaułków
Boguduchawinnychnieznajomych,błagający
onocleg...Zapewnetowszystkorysowałosię
nanaszychtwarzach,boportiernaglezłagodniał
iłamanąangielszczyznąoznajmił:
—Jestdużyhotelwcentrum—BestWestern.
Ech!WdrogimhoteluwdrogiejBajonniepłacisię